Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie granicę cierpienia? Poznaj historię konia o imieniu Lucky. Jego codzienność to cierpienie i brak pomocy… Monstrualny guz i obsiadające go muchy, które składały na nim swoje jaja. Z tym żył Lucky wiele miesięcy.
Nie pomogły błagania osób, które były świadkami cierpienia konia. Właściciel uparł się, że zwierzęciu taki guz nie przeszkadza. W ostatniej chwili odwołał zabieg ratujący życie konia, który był umówiony przez osoby postronne.
Ratunek nadal był potrzebny. Poproszono o pomoc Stowarzyszenie. Inspektorzy ds. ochrony zwierząt przejechali kilkaset kilometrów (na południe kraju), by ratować Lucky’ego. Zgłoszenie potwierdziło się. Lucky tkwił na pastwisku w stanie skrajnego zaniedbania. Właściciel nie poczuwał się do udzielenia mu jakiejkolwiek pomocy weterynaryjnej. Nie było czasu na zwłokę. Natychmiastowo podjęto decyzję o odbiorze zwierzęcia.
Koń trafił pod opiekę lekarza weterynarii, który gotowy jest podjąć się skomplikowanego zabiegu usunięcia guza. Koszt samej operacji i opieki pooperacyjnej przerasta Stowarzyszenie. To kilka tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty związane z transportem i interwencją. Po dokładnych obliczeniach wiadomo, iż aby uratować zwierzę i opłacić koszty transportu oraz interwencji musimy uzbierać 5300 zł.
Zachowanie właściciela Lucky’ego wskazuje jednoznacznie, że nie można mieć pewności, co do jego zachowań w przyszłości, gdyby pojawił się inny problem wymagający podjęcia działań i leczenia konia. Zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc w zbiórce środków na transport, zabieg, leczenie i opiekę pooperacyjną. Każdy dzień zwłoki to zbyt długo. Nie możemy dłużej pozwolić na cierpienie Lucky’ego!
Ładuję...