Dramat kota z polskiej ulicy

Zbiórka zakończona
Wsparły 104 osoby
1 015 zł (20,3%)

Rozpoczęcie: 6 Marca 2022

Zakończenie: 30 Sierpnia 2022

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

To miała być szybka pomoc i łatwa adopcja. Miesiąc temu dostaliśmy informację o kocie z urwanym ogonkiem, który biega w panice po jednym z osiedli. Szukaliśmy go kilka dni ale przepadł bez śladu. W końcu nasza wolontariuszka go wypatrzyła.

Był wychudzony, zapchlony, ale żywy. Nie dawał się jednak złapać więc małymi krokami rozpoczął się proces zdobywania zaufania Dustera. Widać było, że jest oswojony, że ma ochotę podejść do ręki, ale traumatyczne doświadczenia były silniejsze. Szerokim łukiem omijał też klatkę łapkę. W końcu się jednak udało. I od tej chwili miało być pięknie. Duster szybko przylgnął do człowieka, nietypowe dymne umaszczenie sprawiło, że wzbudził duże zainteresowanie potencjalnych domów. Niestety przy badaniach okazało się, że jest felv dodatni. A jak wiadomo białaczka nie pomaga w adopcji.

Po kastracji nastąpiło gwałtowne załamanie. Lekarze przypisali ten stan uaktywnieniu się wirusa. Podaliśmy leki i interferon. Jednak to miało być coś znacznie gorszego. Okazało się, że oprócz Felv uaktywnił się bardziej zjadliwy i śmiertelny wirus, czyli patogenna postać zapalenia otrzewnej. Jest jednak lek, bardzo drogi ale postanowiliśmy zawalczyć i nie chcieliśmy zabierać kotu życia z powodów finansowych. Duster dostał pierwszy zastrzyk, zareagował bardzo dobrze. Ale dramat tego kota miał być jeszcze większy. Okrutny, niesprawiedliwy los postanowił wydrzeć nam Dustera, zniszczyć nasz wysiłek i przysporzyć mu kolejnych cierpień. Duster został zakażony w jednej z lecznic panleukopenią i po trzech dniach mimo intensywnego leczenia zmarł. Nikt z nas nie był w stanie napisać nawet postu o jego śmierci. Nasza walka i jego cierpienia nas załamały. Przyszło zwątpienie w sens pomagania. Został dług za leczenie i żal w sercu.

Ale żyć trzeba dalej. Na pomoc czekają kolejne zwierzęta. Możemy dać z siebie wszystko ale ratowanie kosztuje. Tu pieniądze niestety zycie jest przeliczone na pieniądze. Nikt nie będzie nam leczył zwierząt za darmo. Hospitalizacja, diagnostyka i bardzo kosztowny lek. Jedna jego filka, która wystarczała na 5 dni kuracji to koszt 650 zł. Zostało nam 6 dawek, których nie chcieliśy odsprzedawać i choć sami nie mamy wiele, postanowiliśmy przekazać je nieodpłatnie innemu potrzebującemu kotkowi.

Odział Warszawski TOZu, to kilku wolontariuszy a rejon w którym działamy ( Warszawa i okolice) jest ogromny. Prosimy pomóżcie nam realizować swój wolontariat i choć Dusterowi juz nie pomożemy musimy spłacić długi, żeby móc pomagać dalej.

Wszystkie nasze działania są udokumetowane i przejżyste. Poniżej płatności i dokumenty

Chcemy też zapamiętać go takiego jaki był przez chwilę. Kiedy był gotowy do adopcji i myśleliśmy, że będzie to kolejna kocia historia z dobrym zakończeniem. Piękny, wesoły z szafirowymi oczami...

Do zobaczenia kocie w lepszym świecie... 

Pomogli

Ładuję...

Wsparły 104 osoby
1 015 zł (20,3%)