Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Misię wspieraliśmy finansowo dość długo. Dziękujemy, że mogliśmy polepszyć jej zdrowie w ostatnich miesiącach życia.
Od roku pomagamy Pani Dharmie, która każde swoje wolne środki przeznaczała na ratowanie bezdomnych kotów. Niestety nadszedł ciężki czas dla większości z nas. Pani Dharma straciła pracę i z bólem serca prosi o pomoc dla kotów, które uratowała przez lata.
Dziś opowiemy Wam o Misi, która zbiera na:
- echo serca 185 zł
- rinoskopię 500 zł
- badania krwi 170 zł
- sanację jamy ustnej 500 zł
- MRI 800 zł
- karma i inne 300 zł
A tak o Musi pisze Pani Dharma:
Misia, to około 15-letnia kotka, która po śmierci swojej opiekunki trafiła do schroniska. Rodzina zmarłej nie była zainteresowana opieką nad kotką. Misia jako czarny kot, nie budziła zainteresowania osób odwiedzających schronisko i stronę schroniska. Pobyt tam znosiła dramatycznie. Koszmarnie tęskniła za swoim człowiekiem. Nie chciała jeść.
Tym bardziej pobyt w schronisku był dla niej traumatyczny, że jest to kot, który nie "odkleja się" od człowieka. Była nazywana papugą, bo każdemu, kto wchodził do kociego boksu, wskakiwała na ramiona, tuliła się do twarzy.
Misia kiedy trafiła w moje ręce, ważyła 1,5 g. Była szkielecikiem obleczonym futerkiem, obsmarkanym od nosa po czubek ogona. Zanim trafiła do schroniska, miała najprawdopodobniej nieleczony koci katar. Stres w schronisku obniżał jej odporność, więc wyleczenie jej to było błędne koło. Dopiero kiedy trafiła do mojego domu, zaczęła jeść, leczenie odnosiło coraz lepszy efekt. Koci katar uszkodził Misi wzrok, ale ponieważ jest to kotka niewychodząca, nie przeszkadza jej to w żaden sposób w dobrym funkcjonowaniu.
Niestety lata zaniedbania (zanim Misia trafiła do schroniska) odbiły się paskudnym echem na zdrowiu Misi. Misia jest cały czas pod opieką lekarza. W związku z chorą tarczycą przyjmuje Apelkę i je karmę Hills Thyroid Care, co bardzo poprawia jej wyniki. Z wiekiem odporność Misieńki spadła i przypomniały o sobie reperkusje po kocim katarze. Misia smarka ropą z krwią. Było to w trakcie życia Misi wielokrotnie rozganiane antybiotykiami, sterydami, jednak jest to tylko krótkotrwałe działanie doraźne.
W tej chwili stan Misi bardzo się pogorszył. I nie chodzi o poprawienie jej komfortu życia, ale o ratowanie życia. Nie śpimy naprzemiennie z mamą całe noce, pilnując Misi, bo ma tak zapchany nos, że oddycha pyszczkiem. Boimy się, żeby się w nocy nie udusiła. Z racji wieku lekarze odradzają kolejne faszerowanie jej lekami, które obciążą jej nerki, a przy stanie jej tarczycy mogą okazać się dla Misi śmiertelne.
Trzeba Misie zdiagnozować i dociec, co jest przyczyną nawracającego zapchania nosa (Misia smarka ropą z krwią). Może to być polip, guz. Ale to mogą wskazać dopiero badania. Rhinoskopia i tomografia komputerowa. Zanim kotkę podda się badaniom, ponieważ one odbywają się pod narkozą, trzeba wykonać rozszerzone badanie krwi i zbadać serce. Są to koszty sięgające niemal 2000 zł.
Jest to kwota, ratująca życie tej kotce. Badania trzeba wykonać na cito, dlatego zwraca się do Państwa z prośbą o pomoc w jej uskładaniu. Dla mnie to kwota nieosiągalna. Tym bardziej że oprócz Misi mam pod opieką jeszcze 7 starych, schorowanych kotów pozbieranych z ulicy, których koszty utrzymania i leczenia miesięcznie to około 2000 zł.
Niełatwo jest prosić o pomoc, ale Misia to jedno z najmądrzejszych, najłagodniejszych i najcudowniejszych stworzeń, jakie w życiu poznałam. Każdego dnia ciesze się, że adoptowałam ją ze schroniska. Nie bez powodu w mojej rodzinie wszyscy nazywają ją Skarbem.
Misia przeszła w życiu wiele, śmierć opiekunki, do której była mocno przywiązana, potem najprawdopodobniej przemoc, ze strony ludzi, którzy jej nie chcieli, w końcu schronisko.
Kiedy trafiła do mnie, była przerażona, wychudzona, koci widok nędzy i rozpaczy. Dlatego zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby wyleczyć Misię i dać jej szansę na jeszcze kilka lat życia. Dziękuję w imieniu swoim i Misi za każdą pomoc. Prosimy Was o pomoc. Nie dla nas, a dla kota tej wspaniałej kobiety.
Ładuję...