Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przepięknie Wam dziękujemy :) Bez Was pomocy nie udało by się...
Pandorka znalazła domek i cieszy się z mieszkania z ludźmi :)
Nie patrz na mnie! Nie zbliżaj się, rozumiesz? Nie mów do mnie. Mnie tu nie ma. Chcę zniknąć, może jak się bardzo schowam to mnie nie znajdziesz. Nie wierzę w ten twój słodki głos, ludzie zawsze tak robią – są niby mili, niby, że nie masz się czego bać, a potem siup i zanim zdążysz zareagować znikają twoje dzieci.
Po co tu przychodzisz? Przecież widzisz, że nie mam kociąt. Czego ode mnie chcesz? Zawsze patrzę na was tylko przez metalowe klatki. I całe szczęście – tu przynajmniej jestem bezpieczna, tu mi nic nie zrobisz. Nie znam cię i nie chcę poznać, idź sobie.
I po co tu jeszcze stoisz? Tam gdzie wcześniej byłam przynajmniej nie przychodzili do mnie przez cały dzień, albo i dłużej, a ty chodzisz i mówisz. Nie, nie chce tych twoich zabawek. Może mi moje dzieci oddasz, co?
Nazwaliśmy ją Pandora. Ma 4, może 5 lat. Całe życie spędziła w pseudohodowli, całe życie w klatce, rodząc miot za miotem, a kocięta zabierano jej kiedy jeszcze, gdy były maleńkie, kiedy najbardziej jej potrzebowały.
Nie wiemy czy zdawała sobie z tego sprawę, czy wiedziała, że to za wcześnie. Nikt jej nie brał na ręce, nie przytulał, nie drapał pod bródką, nie bawił się z nią, nigdy nie spała w łóżku. Tak naprawdę nie wiemy co z nią będzie, czy kiedykolwiek będzie się nadawała do adopcji. Takie proste testy behawioralne zdaje na poziomie kotów dzikich, ale ona dzika nie jest.
Dopóki jest w klatce, nie możemy sprawdzić zbyt wiele, większość kotków bardzo źle znosi zamknięcie. Wiemy jedno, ona się nas naprawdę boi i bać się będzie tak długo jak długo będzie w zamknięciu. Wierzymy w to, że kiedy opuści klatkę powoli pokażemy jej, że ludzie są fajni, a ona zrozumie, że nic ją już złego nie spotka. Zdarzały nam się już takie przypadki, nigdy jednak nie ma pewności, czy się uda. Koteczka musi mieć wykonane badania, przejść zabieg kastracji i musimy ją zaszczepić. Bardzo zależy nam na tym, żeby zrobić to wszystko jak najszybciej, żeby pobyt Pandory w klatce ograniczyć do minimum.
Udało nam się opłacić jej odpchlenie i odrobaczenie, na nic więcej nie mamy funduszy. Błagamy Was o pomoc, naprawdę w przypadku Pandory liczy się każdy dzień, każdy dzień w klatce to ogromne cierpienie koteczki…
Ładuję...