Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie zbiórki, które pozwoliło nam przyjąć koty pod opiekę i zapewnić im karmę, żwirek, podkłady higieniczne, podstawowe badania krwi, odrobaczenie.
Maniek i Kokos - dwa koty z budowy wciąż są pod naszą opieką. Kokos w pełni zdrowy oczekuje już na adopcje. Maniek jest w trakcie diagnostyki, na którą założona zostanie oddzielna zbiórka i w której napiszemy szczegóły dotyczące jego stanu zdrowia.
Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie.
KOKOS:
KOKOSIK na pobraniu krwi i przeglądzie:
MANIEK u dermatologa:
W sobotę wieczorem dotarło do nas przerażające zgłoszenie. Zgłoszenie o kocie, którego znamy i który na dniach miał zginąć. Kot, który miał karmiciela i wydawałoby się, że troskliwego opiekuna, został sam w budynku, który został przeznaczony do rozbiórki.
Prace ruszyły w czwartek. Od wczoraj budynek jest już rozbierany. W tym wszystkim czekał on, Filemon - tak nazwał go "opiekun", który ponad miesiąc temu wyniósł się ze swoim bistro z terenu i bez słowa, bez próby szukania dla kota ratunku zostawił go. Kota dokarmianego przez ponad 8 lat. Przyzwyczaił do jedzenia, do opieki i zostawił. A kot? Czekał na jedzenie, czekał na człowieka, który latami opiekował się nim. Został sam, nieświadomy tego, że opiekun nie wróci.
Pojawiliśmy się na miejscu i nasze serca pękły. Kot leżał w swoim starym szmacianym domku miaucząc i czekając na swojego opiekuna. Nie chciał podejść, ale gdy zobaczył miskę z karmą jadł tak, że każdy normalny człowiek zapłakałby choć raz.
Dziś kot jest z nami, a podczas łapania okazało się, że nie jest sam! Kiedy łapaliśmy szarego kocurka byliśmy pewni, że nastawione klatki czekają tylko na niego. Dlatego, kiedy nasza wolontariuszka niemal zamarzała już na placu budowy postanowiła zostawić klatki i wrócić na chwilę do auta, by się ogrzać. Kiedy wracała usłyszała charakterystyczny trzask zamykanej klatki. Z nadzieją na to, że kocurek się złapał podbiegła jak najszybciej, a w klatce zamiast szarego starszego kocurka ujrzała młodego wygłodniałego czarnego kota. Pomimo ogromnego strachu nie przestawał jeść karmy, którą znalazł w klatce.
Po wstępnym obejrzeniu kocurka okazało się, że jest niekastrowany. Wiedząc, że wymaga kastracji zabraliśmy go ze sobą. Wiedząc, że nie ma dokąd wracać wiemy co nas czeka - profilaktyka, badania, oswajanie, a to wszystko wymaga funduszy. Póki co jedyne co od nas otrzymał to imię - Maniek.
Szary kocurek otrzymał od nas nową szansę na życie i nowe imię - Kokos. On również wymaga profilaktyki, badań, oswajania, zapewnienia karmy i żwirku. Dziś leczymy infekcję dróg oddechowych. Brak możliwości schronienia się, deszcz i silny wiatr doprowadziły do infekcji dróg oddechowych. Potrzebujemy Waszego wsparcia.
Ładuję...