Z pomocą dla kotów pani Aldony

W maju miałyśmy alarm: Ratunku, pomocy! Pani ma 10 dorosłych kotów w domu, jedna kotka niedawno się okociła, następna w ciąży, pani jest załamana, nie wie, co robić, porozdzielała kocury i kotki w osobnych pokojach, pomóżcie!

Opiekunka jest niesamowicie dobrą osobą, ale niestety nie jest w stanie finansowo i logistycznie ogarnąć takiego stada. Miała swoje przygarnięte koty, kilka kolejnych ktoś przerzucił jej przez płot, nie umiała odmówić pomocy, nie wiedziała też, że sama jakąkolwiek pomoc może otrzymać. Dopiero teraz zupełnym przypadkiem trafiła na kogoś, kto nią pokierował. Całkowicie współpracuje i jest bardzo wdzięczna za wsparcie.

Koty są w niezbyt dobrej kondycji, zbyt chude. Rudy kocurek jest ciężko chory, ropa leje się z niego strumieniami. Najstarsza - dwudziestoletnia - kotka od dawna ma dziąsła w tragicznym stanie i wszystkie zęby do wyrwania. Nie wiemy, jak w takim stanie może jeść. Z niepokojem czekamy na wyniki rozszerzonych badań krwi.

Maleństwa urodziły się na przełomie kwietnia i maja, są za małe jak na swój wiek i chudziutkie. Najmniejsza i najsłabsza kotka niestety nie przeżyła. Życie maluchów chyba już nie jest zagrożone, po leczeniu będą szukać nowych domów (to przekochane chłopaki).

Chcemy pomóc temu stadu i mamy nadzieję, że ktoś będzie w stanie pomóc nam... Potrzebujemy funduszy na:

- kastracje: 1500 zł za 10 kotów (część kotów już wykastrowaliśmy, nie mogliśmy czekać),
- sanację jamy ustnej w narkozie wziewnej: 900 zł (biało-bura kotka ze zdjęcia powyżej),
- odrobaczenia: 400 zł nexgard, milprazon
- leczenie i diagnostykę: 650 zł badania krwi i testy FIV/FeLV rudzielca i starszej kotki, kuracja Zylexisem dla rudego, leki: antybiotyki i kropelki.

Wiemy, że ta historia szybko się nie skończy, koszty urosną i z pewnością jeszcze o tym stadzie usłyszycie, ale teraz musimy zająć się tym, co najpilniejsze.

Prosimy o pomoc finansową, o udostępnienia. Przekażcie nasz apel swoim rodzinom i znajomym. Bardzo prosimy.