Termometr nie wykazywał temperatury ich ciał. Minuty dzieliły je od śmierci

Zbiórka zakończona
Wsparło 9 osób
320 zł (3,2%)

Rozpoczęcie: 4 Października 2022

Zakończenie: 30 Czerwca 2023

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Termometry nie wykazywały temperatury ich ciała. Minuty dzieliły je od śmierci. Jeden przegrał ledwo rozpoczęte życie, w którym nie zaznał nic oprócz samotności, bólu, strachu i głodu.

Przez cały rok znajdujemy niezliczoną ilość martwych ledwo narodzonych kociąt. Jeszcze więcej maleńkich istnień, które walczą o każdy oddech, by nie był ich ostatnim. 

Przerażająca ilość niekontrolowanej bezdomności, mnożącego się cierpienia, skazanego na przegraną. Każdy, kto ratuje zwierzęta boi się kolejnego "sezonu". Telefony nie przestają dzwonić. W jeden tydzień można by zapełnić nowo wybudowane schronisko. Zaledwie 20 kotek mogłoby łącznie urodzić w jednej chwili 100 kolejnych kociąt. I jakby nie spojrzeć, to byłaby liczba, która nie przeraża, bo w rzeczywistości każdego sezonu jest ich kilkaset. A ile jest tych, których nie udaje się znaleźć, dotrzeć do nich na czas z pomocą?

Niewysterylizowane kotki wychodzące, właścicielskie, każdego roku ciąże. Właściciele rozdają kolejne niepotrzebne mioty byle gdzie, co eskaluje problem. I nie uczą się na własnych błędach. Agresywne telefony z wykrzykiwanym w słuchawkę hasłem "zabierajcie, bo od tego jesteście", kosztują nas znacznie więcej niż jeden zabieg sterylizacji. I wciąż "nie"! A kotki przestają rodzić dopiero w momencie, kiedy kończą pod kołami samochodu, otrute lub zagryzione przez psy. 

W czasie kiedy pisaliśmy treść zbiórki, jedno z kociąt umierało, a w nas umierała nadzieja, że będzie lepiej. Nie potrafimy wygrać z nieodpowiedzialnością, błędnym kołem, w którym toczy się prawdziwa loteria, komu dzisiaj odebrać życie. 

Te, jak i inne kocięta, walczą jak mogą. Szukają schronień w nieszczelnościach naszych domów, gospodarstw oraz jeszcze ciepłych po podróży samochodach. Czerty z pięciu kociąt wciąż żyją. Zabrane z komórki. Szukały ciepła w górze węgla. Matki nie ma, a one niezaradne i bezbronne, niepotrafiące samodzielnie znaleźć pożywienia. 

Umarłyby z głodu, ich ciała na łopacie, wymieszane z węglem zniknęłyby w piecu. Walczymy w niekończącej się beznadziei polskiej bezdomności. Karmimy z butelki, leczymy i patrzymy jak długi w lecznicach rosną i obawiamy się, że przyjdzie moment, kiedy drzwi lecznic będą dla nas zamknięte i stracimy możliwość na pomoc kolejnym zwierzętom. 

Błagamy Was o pomoc. 

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 9 osób
320 zł (3,2%)