Umiera 40 psów. Likwidujemy gospodarstwo grozy. Potrzebna pomoc!

151 060,77 zł
Wsparły 3 943 osoby

Rozpoczęcie: 2 Sierpnia 2020

Zakończenie: 1 Października 2020

Godzina: 23:59

Dziś przychodzimy z dobrymi wieściami. Kilka miesięcy temu informowaliśmy Państwa o trudnej akcji ratowania blisko 40 psów pod Garwolinem. Była to trudna akcja nie tylko ze względu na ilość odebranych zwierząt, ale także ze względu na ich stan fizyczny i psychiczny. Zwierzęta w większości były zdziczałe i nie dały do siebie podejść. Akcja wyłapywania ich z tego gospodarstwa trwała kilka dni.

Po odbiorze wszystkie psy trafiły pod opiekę stowarzyszenia Pogotowie dla Zwierząt gdzie zaczęło się ich leczenie oraz rekonwalescencja.

Psy te w większości miały zaawansowane stadia chorób skóry – w większości przypadków była to nużyca i grzybica. Psy te były zupełnie łyse, a ich skóra była w fatalnym stanie. Przez blisko 2 miesiące wszystkie były poddane antybiotykoterapii, dostawały także leki na podniesienie odporności, probiotyki, a ich dieta była suplementowana różnymi środkami. Miały także zalecone kąpiele w specjalistycznych szamponach aby poprawić kondycję ich skóry i aby ich sierść zaczęła odrastać.

Niestety większość psów była również silnie zarobaczona. Po podaniu środków na odrobaczenie niektóre z nich musiały trafić pod całodobową opiekę weterynaryjną w wyspecjalizowanych przychodniach weterynaryjnych gdyż po odrobaczeniu ich, toksyny z endopasożytów na tyle zatruły organizmy tych zwierząt, że były bliskie śmierci.

Kilka z czworonogów miały także stare urazy łap, oczu, były to zwierzęta z wadami genetycznymi, gdyż rozmnażały się na tej posesji bez żadnej kontroli. Utrudniało im to normalne funkcjonowanie – rozród wtórny niestety powoduje wady genetyczne niemożliwe do usunięcia – chociażby zwichrowanie kości, karłowatość.

Kolejną sprawą jest kwestia stanu psychicznego tych zwierząt. W znakomitej większości zwierzęta te były zdziczałe i bały się kontaktu z człowiekiem. Na posesji z której je odebraliśmy, żyły same sobie – musiały zadbać o pożywienie i o „dach nad głową”. Nie miały do tej pory wsparcia w człowieku. Niektóre z tych zwierząt w dalszym ciągu pozostają w hotelach i domach tymczasowych pod opieką zoopsychologów i behawiorystów ze względu na fakt, iż przejawiały silną agresję lękową.

Sam koszt interwencji – transporty, specjalista od odławiania zwierząt oraz praca behawiorystów wyniosły blisko 30 tys. zł w pierwszych dniach. Koszt leczenia tych zwierząt jest na razie ciężki do oszacowania jednak wyniósł do tej pory blisko 80 tys. zł. Niektóre ze zwierząt są w dalszym ciągu pod opieką behawiorystów w specjalistycznych hotelach ze względu na fakt, iż psy te nie są w stanie przystosować się do funkcjonowania w normalnym domu tymczasowym. Miesięcznie w dalszym ciągu płacimy za opiekę nad nimi blisko 10 tys. zł. Prosimy pamiętać, że od tej interwencji minęło już prawie 9 miesięcy. Koszty interwencji zatem już dawno przekroczyły środki zebrane przez nas na zbiórce, a jeszcze długa droga przed nami, aby zwierzęta te trafiły do normalnych domów.

Dziękujemy za okazane wsparcie. Bez Państwa pomocy nie udałoby nam się uratować tych zwierząt. Zapewniamy, że każda przekazana złotówka na ten cel, okazała się niezmiernie ważna. Cieszymy się z tego faktu, że tym zwierzętom udało się pomóc.

Ładuję...

200 zł

MAYLILY

Organizator
0 aktualnych zbiórek
165 zakończonych zbiórek
151 060,77 zł
Wsparły 3 943 osoby