Lila - co to za życie

Zbiórka zakończona
Wsparło 135 osób
3 840 zł (109,71%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 24 Marca 2015

Zakończenie: 4 Sierpnia 2015

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Ktoś ma pomysł jak pomóc Lilce?! Święty Franciszku, patronie zwierząt, czy naprawdę tę młodziutką suczkę musiała dotknąć taka tragedia? Franciszku, przecież to jeszcze dziecko... Czy naprawdę to ufne, piękne zwierzę za życia musi odpokutować... tylko co? I za kogo? Czy musi ponieść ofiarę za głupotę, bezduszność byłych właścicieli?

O co chodzi? O to! Lila. Ona jeszcze nie wie, że jej beztroskie życie już się skończyło. Że już nie będzie biegać radośnie za piłką, nie podbiegnie do człowieka, nie oprze łap o jego kolana, nie wtuli się w jego ramiona. Lila ma niespełna 1 rok. Jest przepiękną i prześmieszną suczką na krzywych jamniczych łapach i tułowiu mikro owczarka niemieckiego. Lila już zdążyła stać się matką kilkorga szczeniąt. Zdążyła je wykarmić i odchować. Ale jeszcze nie zdążyła się nabiegać, nawąchać, naszaleć po zielonych, kolorowych łakach. I nie zdąży...

Pewnego wieczoru sunia wybiegła z niezabezpieczonej posesji wprost na ruchliwą ulicę pod pędzący samochód. Ciemność. Uderzenie. Ból. Skóra zdarta do mięśni. Pisk opon. Adrenalina. Samotność. Paraliż. Sutki pełne niewypitego mleka. Bezsilność. Samochód się nie zatrzymał. Zatrzymała się grupka przerażonej młodzieży. Zadzwoniono do nas. Była godzina 1 w nocy. Odebraliśmy. Jeszcze mieliśmy nadzieję. Około 3 w nocy tę nadzieję nam odebrano. Kręgosłup złamany w dwóch miejscach. Przerwany rdzeń kręgowy. Paraliż tylnych łap. Brak czucia głebokiego. Niedziałające zwieracze. Wyrok. Dlaczego?!!! Młodzież przeprowadziła śledztwo. Odnaleźli właścicieli Lilki. Brak słów. Losami suczki zainteresowała się tylko niepełnoletnia córka. Zdobyła się jedynie na obecność podczas eutanazji Lili. Na posesji zostały Lilowe dzieci. Już odkarmione jej mlekiem, samodzielne. Kolejne mięso armatnie dla kół samochodów?! Podobno Lila wychodziła z posesji. Czy można jej się dziwić? Skoro ogrodzenie było pełne dziur to wychodziła! Byli właściciele zdobyli się jedynie na pokrycie kosztu eutanazji. Nie przyjechali. Nie zobaczyli Lilki. Nie odwiedzili. Za daleko!!! Po co! To AŻ 30 km.

Aaaaaaaaa!!! Lilunia żyje. Nie uśpiliśmy jej. Nie byliśmy w stanie. Patrząc w ufne, brązowe, wesołe oczy pełne nadziei, nie byliśmy w stanie zdecydować o zakończeniu życia, które zaczęło się niespełna 10 miesięcy wcześniej. Tylko co dalej? Lila może dalej żyć. Porusza się zwinnie na przednich łapach, froterując podłogę w lecznicy weterynaryjnej. Zafundowaliśmy jej wózek. Uwielbia go. Tylko jej czas w lecznicy dobiega końca. Musimy Lilę zabrać jak najszybciej. Lecznica nie jest hotelem. Lilka nie trzyma kału, chodzi w pampersach. Mocz trzeba z niej wyciskać. Jest taka radosna. Ufna. Tak bardzo kocha wszystkich ludzi. Doba w lecznicy kosztuje nas 50 zł. Razy 30 dni równa się 1500 zł (jeden tysiąc pięćset złotych) za miesiąc.

Co mamy dalej zrobić z Lilą? Rehabilitacja w jej przypadku nie da nic. Lilusia szuka domu, który ją przyjmie z wszystkim za i przeciw. Mamy w lecznicy duży dług (3.500 zł), który codziennie powiększa się o kolejne 50 złotych! Może Wy będziecie mieli jakiś dobry pomysł jak pomóc dalej Lili? Pomóżcie nam spłacić 3.500 zł długu w lecznicy i utrzymywać Lilkę dalej w lecznicy. To olbrzymie pieniądze, ale może zdarzy się cud. Może Lila znajdzie dom? Kontakt w sprawie adopcji 509 117 723, 501 258 303.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
57 zakończonych zbiórek
Wsparło 135 osób
3 840 zł (109,71%)
Adopcje