Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani,
Lola i synek uratowane - dwa niewinne serduszka ocalone...
Mama i jej mały synek z koszmarnego życia w zamknięciu, ciemności i warunkach okropnych, zostały zabrane do naszej fundacji- i zaczęły nowe życie ... Brud i gnój zaklejony na ich sierści czyściliśmy wiele czasu, wiele czasu poświęciliśmy, by maluszek przestał dygotać na nasz widok, a Lola, aby podchodziła do nas z ciekawości, a nie ze starchu uciekała w drugą stronę... Udało się, dzięki Wam Kochani ! Koszmar tych dwóch słodziaków zamieniliśmy razem w bajkę - pewnie już niedługo, gdy kwiecień przestanie nam robić psikusy pogodowe, bo raz słońce a raz śnieg , zasypiemy Was kolejnymi zdjęciami Loli i synka- bo patrząc na ich dzisiejsze szczęście , warto dzałać- warto pomagać ... Synek jest szczęśliwy, że wreszcie mógł pobiegać.
Wiecie, jak to jest od urodzenia czuć strach? Najpierw własnej mamy, wypijany razem z mlekiem, a później bać się i samemu, widząc, w jakiej sytuacji się jest?
Wiecie, jak to jest, gdy wchodzi się do przyczepy, a tam, widzi się dwa przerażone, niczemu niewinne istoty, których serca biją jak szalone w przestrachu? Mama bacznie Cię obserwuje, a jej maleńki synek, dygocząc po sam koniec maleńkich i tak ognojonych kopytek, próbuje wtulić się w nią, ale nie, nie czuje bezpieczeństwa. Jego panika rośnie, bo i jego mama się boi. Bo kto by nie bał się ludzi, którzy życie Twoje i twojego dziecka potrafią przesądzić w jeden moment? Odebrać Ci jakiekolwiek szczęście, obedrzeć z godności, postawić w sytuacji, kiedy umierasz już wtedy, gdy jeszcze oddychasz?
Tak więc mama i synek czekają, z liną, która wciąż przypomina o ich przeznaczeniu. Bo by zrozumieć, dlaczego człowiek skazał je na taki koszmar, wystarczy spojrzeć w kalkulator. Czekają, w okropnych warunkach, z okropnymi ludźmi, dla których ich życie jest warte tyle, co drobny bonus przewyższający koszty ich trzymania…
Maleńki synek jest przerażony człowiekiem, mama również nieufnie odwraca wzrok i chowa się w róg, gdy się do niej zbliżasz- to okropne, co ona musi przeżywać! Próbuje chronić swoje dziecko przed czymś, przed czym tak naprawdę nie może. Pewnie oddałaby życie, aby jej maleństwo mogło szczęśliwie dorastać- ale nie, człowiek jest tak okrutny, że grozi jej i jej synkowi.
Za Lolę i jej maleńkiego synka handlarz żąda 4000 złotych. Wykup, transport, diagnostyka weterynaryjna i późniejsze utrzymanie to 6000 złotych.
Wiem, że konie nie płaczą, ale widząc tyle nieszczęścia, wcale w to nie wierzę- przecież widzę oczy smutnej Loli i jej przerażonego synka, i te łzy bezradności i strachu przed tym, w jakim piekle postawił je człowiek. Nie wierzę, że mama i synek, pochylając swe głowy oplątane handlarską liną, nie cierpią, mając tak skrzywdzone serduszka, wciąż rozbijane przez strach przed niepewnym jutrem i okropnym traktowaniem…
Oby nie było za późno, bo patrząc na nieszczęście mamy i jej synka, przypominają mi się tylko jedne słowa: Mój wiatronogi Boże koni, Czy Ty naprawdę widzisz wszystko? Strach, ból i głód i krew i śmierć? Nie ma nikogo z mojej stajni i nie znam drogi na pastwisko. Bardzo się boję, Panie mój. Tutaj tak ciasno jest i ciemno… Proszę, ocalmy dwa niewinne życia.
Ładuję...