Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jakim trzeba być człowiekiem, by potrącić szczeniaka i zostawić go bez pomocy, skazując tym samym na konanie w męczarniach?!
Pan Artur znalazł leżącą, bezbronną kruszynę i stanął na głowie, by ocalić jej życie. Pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych. Późna pora. Nie odpuszczał. Dodzwonił się do nas. Maleńka dostała na imię Arti – od imienia Pana Artura, który przywiózł ją Judytowa w środku nocy. Psie Dziecko uruchomiło łańcuch dobrych serc. Dziękujemy każdemu z jego ogniw – Panu Arturowi, Pani Monice i Jej Mężowi, którzy przywieźli dzieciaka do Sochaczewa, Panu Mateuszowi, który zabrał sunię w drogę do Roch-Vetu i klinice w Mazańcowicach, która mimo Świąt nie odmówiła malutkiej pomocy.
Sytuacja jest trudna. Arti nie wypróżnia się i nie staje na łapkach. Jej ciałko skręca się w lewą stronę. Ma objawy neurologiczne, co może świadczyć o obrażeniach w obrębie głowy. Podejrzewamy także uraz miednicy, ale tak naprawdę wszystkiego dowiemy się w ciągu kolejnych kilku dni. Co wiemy z całą pewnością? Sam pobyt w klinice to 3 tys. miesięcznie. Do tego rezonans, mielografia, RTG, leki. Tylko te założenia dają nam kwotę ok. 6500 zł. Czy kwota może ulec zmianie? Tak, ale na razie o tym nie myślimy.
Ktoś prawie zabił psie dziecko i zostawił je na powolną, bolesną śmierć. Kochani. Będziemy walczyć o Arti. Was prosimy o pomoc.
Ładuję...