Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
To, że wszyscy połączyli umiejętności, chęci i medyczną wiedzę, to zbyt mało, by modelować okoliczności według żądanego scenariusza. Plan był prosty: tymczasowo zabezpieczyć ranę do czasu, aż malec podrośnie i nabierze siły i wówczas wykonać amputację uszkodzonej łapki. Niestety uraz, którego doznał Koralik, mimo drobnego zabiegu, okazał się dość paskudny, rana zaczęła brzydko pachnieć, nastąpiła częściowa martwica tkanek i realna była obawa, że dojdzie do zakażenia. W tej sytuacji nie można było dłużej zwlekać, organizm nie zareagował na podane antybiotyki, więc trzeba było podjąć ryzyko i wykonać zabieg w trybie natychmiastowym. Pacjent po amputacji czuje się dobrze. Ładnie wybudził się ze znieczulenia, nie ma żadnych skutków ubocznych, więc teraz przebywa na rehabilitacji pod czujnym i troskliwym okiem Ani.
Koralik to maleńki około sześciotygodniowy kociak, który na podstawie dokumentu o zrzeczeniu się kota trafił na pokład fundacji. Nikomu nie trzeba przypominać, że Kocia Mama szczególną troską otacza wszystkie koty powypadkowe, kalekie, ułomne oraz chore.
Łatwo być fundacją na „dobrą pogodę”, taką która przyjmuje tylko zdrowe i kolorowe albo swoją aktywność sprowadza do roli słupa ogłoszeniowego, na którym wiesza się posty adopcyjne, za nic nie ponosząc kosztów ani odpowiedzialności. Kocia Mama nie prowadzi organizacji w stylu grzecznościowego pośrednika. Nie wnikam w szczegóły, nie dociekam prawdy, bo ona zawsze ujrzy wcześniej czy później światło dzienne. Kiedy cierpi kot, priorytetem jest pomoc, eliminacja bólu i zapewnienie opieki, cała reszta w danej chwili jest mniej ważna.
Jesteśmy obecnie w szczycie sezonu na małe kocięta. Wolontariuszki dzielnie pełnią ten jakże radosny, ale męczący i odpowiedzialny wolontariat. Kocięta przebywające w domu mamy pod ścisłą kontrolą, te środowiskowe niestety wraz z wiekiem zaczynają eksplorować okolice i wtedy niekiedy dochodzi do przeróżnych zdarzeń.
O tym kocie, który ostatnio trafił na pokład Kociej Mamy, wiem tylko tyle, że uległ w przestrzeni, w której bytował wraz z matką i rodzeństwem, wypadkowi, w wyniku którego konieczna jest amputacja łapki.
Z uwagi na wiek pacjenta i inwazyjność zabiegu, nie możemy go wykonać w tym momencie. Obecnie został wykonany tylko delikatny zabieg korekcyjny a właściwa operacja przewidywana jest za dwa, trzy miesiące.
Do momentu całkowitej sprawności Koralik zostanie pod naszą opieką, z tej przyczyny piszę właśnie tę aukcję. Koszty zabiegu korekcyjnego i operacji to tylko fragment całkowitych kosztów.
Lista ich jest niestety długa. Działanie chirurga operatora to zawsze pozycja najdroższa, ale w tym przypadku dochodzą koszty za klasyczne równoległe działania weterynaryjne, czyli odrobaczenie, szczepienie oraz diagnostykę przedzabiegową, czyli zdjęcia RTG, badanie krwi oraz testy. Kolejna pozycja to zaopatrzenie domu tymczasowego, czyli zapewnienie żwirku i karmy oraz zapłata za leki, witaminy, maści i opatrunki.
Nie ja jestem odpowiedzialna za pojawienie się miotu na tym świecie, nie ja ponoszę winę za niezapewnienie odpowiedniej opieki. Na mnie spadły jednak wszelkie koszty będące konsekwencją przekazania maluszka. Po rehabilitacji zajmę się szukaniem domu, który będzie trójłapka kochał nad życie.
Teraz proszę o wsparcie, bo jak zwykle liczę na pomoc darczyńców i sympatyków fundacji oraz zrozumienie podjętej przeze mnie decyzji o zaopiekowaniu się malutkim kociątkiem.
Kocie dziecko bardzo potrzebuje pomocy. Koralika czeka amputacja łapki, której ze względu na jego wiek i inwazyjność zabiegu jeszcze nie można przeprowadzić. Operacja przewidywana za 2-3 m-ce, potem rehabilitacja, ale już teraz gorąco prosimy o pomoc w opłaceniu badań, szczepień, zabiegu oraz leków, maści, karmy i żwirku. Kochani, wasze wsparcie i nasza opieka są szansą na dobrą przyszłość dla Koralika!
Ładuję...
