Uratuj łapkę cierpiącej i połamanej Mateczki

Zbiórka zakończona
Wsparły 84 osoby
1 627,45 zł (108,49%)

Rozpoczęcie: 23 Lutego 2017

Zakończenie: 9 Marca 2017

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Mateczka to matka Polka, co najmniej 10-letnia nestorka przyszpitalnego kociego rodu. Kilka dobrych lat temu, zarówno ona, jak i jej córki zostały wysterylizowane i wiodły przyzwoite życie przy stacji dializ. Niestety, jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, karmicielka zauważyła, że kocica nie staje na tylną łapę - próby jej złapania trwały tydzień - kotka jest zbyt mało ufna, by dać się wsadzić do transportera i zbyt cwana, by wejść do klatki łapki. Nie będziemy tu opisywać czasu spędzonego w deszczu i chłodzie, najważniejsze, że w końcu się udało - kotka jest w lecznicy.

Okazało się, że łapa jest złamana, w pyszczku dramat, wszystko inne w jak najlepszym porządku.



 

Złamanie jest zbyt skomplikowane, a kotka zbyt dzika, by łapka mogła być leczona w opatrunku gipsowym - musiało zostać zespolone drutem, który trzeba będzie usunąć, gdy już kość się zrośnie. Koszt samego zabiegu to 600 zł. Musimy liczyć się dodatkowo z kosztem pobytu w szpitaliku, zakupem antybiotyków, leków przeciwbólowych oraz kosztem kolejnej operacji, gdy drut będzie już można wyjąć z kości. Mateńka potrzebuje też specjalistycznej karmy, gdyż doskwierają jej jeszcze uporczywe biegunki.

Zdarza się czasem, że dzikie koty w lecznicy nabierają ufności w stosunku do człowieka, jednak z pewnością ten egzemplarz nie należy do tego grona. Chcemy, by mogła wrócić do swojego stada, jednak musi być sprawna, żeby w razie czego dać radę uciec przed np. lisem czy też uniknąć innego niebezpieczeństwa.


Pomorski Koci Dom Tymczasowy powrócił do działalności – po wyjściu z ogromnych długów - jednak bardzo nie chcemy powtórzyć sytuacji sprzed kilku miesięcy, gdy wisiała nad nami realna groźba zamknięcia fundacji. Dlatego prosimy – pomóżcie! Wesprzyjcie leczenie i utrzymanie Mateczki. Robimy, co możemy. Za własną pracę nie pobieramy wynagrodzenia, poświęcamy swój czas (a godzin spędzonych często w chłodzie i deszczu miesięcznie wychodzi nieraz kilkadziesiąt), sami tankujemy paliwo, nie uszczuplając fundacyjnego konta. Was prosimy o środki na leczenie – bo tego dać nie możemy.

Organizator
0 aktualnych zbiórek
681 zakończonych zbiórek
Wsparły 84 osoby
1 627,45 zł (108,49%)