Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc w opłaceniu leczenia, kastracji i profilaktyki Miśka.
Kocurek znalazł nowy dom :)
Chciałoby się rzec, że "na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś". Misiek - takie imię otrzymał najnowszy podopieczny Fundacji Felineus. Misiek to około półtoraroczny kocurek znaleziony na jednym z rzeszowskich osiedli. Dwa dni błąkał się po osiedlu, przeraźliwie płacząc i kręcąc się po obejściach domów. Próbował na wszystkie możliwe kocie sposoby zwrócić na siebie uwagę. Ale nikt go nie widział, nie słyszał, był niewidzialny dla nikogo. Przecież tak najlepiej, najwygodniej, najbezpieczniej…
Nasza wolontariuszka jego znalezienie opisuje w taki sposób:
"W poniedziałek, późnym wieczorem, mój mąż wracając do domu, usłyszał miauczenie i prosił, bym wyszła sprawdzić, bo to ja jestem kocią mamą. I był - siedział na daszku komórki na podwórzu sąsiada i miauczał. Podeszłam i bez problemu wzięłam go na ręce, a wtedy on przytulił się, łasił i robił baranki. „Skąd jesteś malutki, jakie wiatry lub ludzie Cię tutaj sprowadziły?” – nie usłyszałam odpowiedzi, tylko ciche mruczenie. Zobaczyłam wielką prośbę i nadzieję w smutnych oczkach. Jednak jego zachowanie i późniejsza umiejętność korzystania z kuwety każe mi przypuszczać, że musiał mieć dom, ale jego wygląd nie wróży, że będzie go ktoś szukał. Obym się myliła. Wystarczy tej historii, bo nigdy nie dowiemy się, jakie życie pędził i jaki był jego dom. Na pewno nie taki, w którym zwierzę ma swoje miejsce, swojego człowieka i opiekę. Był brudny, śmierdzący, miał zaropiałe oczka i smarkał. Znalazł u mnie dom tymczasowy."
Misiek został przebadany przez lekarza. Został odpchlony, odrobaczony, z uszu wydobyto tonę świerzbowca. W najbliższym czasie czeka go kastacja oraz badania, testy i szczepienia. Pomaganie zwierzętom jest trudne, one nie poproszą nas o pomoc. Musisz się bardzo wsłuchać, a wtedy podświadomie usłyszysz ich ciche wołanie. Myśmy to wołanie usłyszeli i bardzo chcielibyśmy prosić Was, byście wsłuchali się w kolejną, kocią tragedię.
Sami już nie damy rady, brakuje nam na wszystko - na leczenie, jedzenie, żwirek itp. A co jest najgorsze - ciągle wzrasta liczba pokrzywdzonych, porzuconych, chorych podopiecznych. Jeżeli usłyszałeś to ciche wołanie, to pomóż nam.
My wiemy jedno - warto pomagać… I bardzo prosimy o jakikolwiek datek do naszej skarbonki.
Ładuję...