Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Z całego serca dziękujemy wszystkim, którzy wsparli naszą zimową zbiórkę na interwencje . Każda złotówka, każde udostępnienie, każda dobra myśl – to konkretna pomoc. Dzięki Wam jesteśmy w stanie opłacić leczenie tych najbardziej chorych i wycieńczonych zwierzaków, kupić karmę – również tę specjalistyczną, niezbędną do rekonwalescencji, zapewnić ciepłe miejsce w hotelu czy domu tymczasowym dla tych, którzy nie mają gdzie się schronić.

To właśnie dzięki Waszej pomocy możemy reagować natychmiast – gdy dostajemy zgłoszenie o psie trzęsącym się z zimna na łańcuchu, o kotach zamkniętych w nieogrzewanych piwnicach, o zwierzętach porzuconych jak rzeczy. Możemy nie tylko je uratować, ale dać im szansę na nowe, lepsze życie.

Za każdą uratowaną łapkę, każde spojrzenie pełne ulgi i wdzięczności – dziękujemy Wam.

To dzięki Wam dzieją się codzienne małe cuda. Dzięki Wam one przestają się bać. Znów zaczynają ufać. Żyć.

Dziękujemy, że jesteście z nami.
W imieniu całego zespołu Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – i w imieniu tych, którzy sami nie potrafią poprosić o pomoc, ale potrafią kochać całym sercem, kiedy już ją otrzymają.
Cześć faktur wstawiliśmy już na zbiórce, a to kolejne, które dzięki Wam będziemy mogli opłacić. Dziękujemy








INTERWENCJE I KOLEJNY HORROR ZWIERZĄT
Dwa psy w typie yorków uwięzione w klatce na króliki, od miesięcy zamknięte w ciemnej, zimnej komórce! Bez światła, bez opieki! I kolejne dwa psy cierpiące na świerzb i inne nieleczone choroby, wycieńczone, z wystającymi żebrami… i trzy kolejne – jeden niewidomy, drugi z guzem, trzeci skrajnie zaniedbany ... a wokół – tygodniami zalegające odchody! Brak wody psy piły własny mocz.

To tylko część dramatu, jaki dziś ujawnili inspektorzy Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami OPP KRS 0000014017 podczas dwóch interwencji w powiecie pabianickim.


Warunki, w jakich znaleziono te zwierzęta, były koszmarem, który trudno sobie wyobrazić w XXI wieku!
W wyniku interwencji udało się uratować 7 psów z dwóch miejsc, których zdrowiu i życiu zagrażało niebezpieczeństwo!!!

Psiaki są już bezpieczne. Natychmiast trafiły pod opiekę lekarzy weterynarii!
Przed uratowanymi dzisiaj psiakami długa droga do zdrowia, ale już nigdy nie zaznają takiego cierpienia!!! REAGUJMY! RATUJMY!
Kochani, w ostatnim tygodniu przeprowadziliśmy kilkanaście interwencji – każda z nich to walka o życie i zdrowie bezbronnych istot. Psy na krótkich łańcuchach, koty trzymane w tragicznych warunkach, zwierzęta skrajnie wychudzone, zaniedbane, skrzywdzone przez człowieka… Każda taka historia łamie nam serca, ale nie możemy się poddać.

Pomagamy, bo one same nie mogą się obronić. Bo ich życie zależy od naszej reakcji, naszej wrażliwości, naszej pomocy. Bo kiedy patrzymy w ich oczy – pełne bólu, strachu, ale też nadziei – wiemy, że nie możemy ich zawieść.

Teraz przed nami ogromne wyzwanie: leczenie, rehabilitacja, zapewnienie schronienia i bezpieczeństwa dla uratowanych zwierząt. To wszystko kosztuje, a my nie możemy przestać działać. Każda złotówka ma moc – daje szansę na życie, na zdrowie, na szczęśliwy dom.

Prosimy, pomóżcie nam nadal ratować tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Każdy datek, każda udostępniona informacja to realna pomoc. Razem możemy więcej!

Dziękujemy, że jesteście z nami – dla zwierząt! ❤️

Dzisiaj pod naszą opiekę trafiła psia staruszka z pustostanu:( o mało nie zamarzła :( pomóżmy:(


Zima jest surowa dla wszystkich istot żyjących na naszym świecie, ale zwierzęta, które nie mają dostępu do ciepła i schronienia, cierpią jeszcze bardziej.

Wiele z tych stworzeń żyje w niesprzyjających warunkach, często w prowizorycznych budach, które nie zapewniają im ochrony przed zimnem, wiatrem i deszczem. Ich sytuacja staje się szczególnie dramatyczna, gdy temperatury spadają, a warunki atmosferyczne stają się niebezpieczne.
W tym okresie mamy najwięcej interwencji, a tym samym podopiecznych :(
Jednym z nich jest Iwa :(

To sunia, która przez całe swoje życie doświadczyła okrutnego losu. Starsza suczka, mająca około 15 lat w dniu interwencji była na krawędzi życia i śmierci. Jej wyniszczone ciało – chude kości żeber i miednicy, które były tak wyraźnie widoczne, że trudno było powstrzymać łzy – mówiły więcej niż jakiekolwiek słowa. Każdy jej ruch był świadectwem cierpienia, które stało się jej codziennością przez wiele lat. Sunia przez długi czas była skazana na samotność, zimno i życie na łańcuchu. Buda, która miała być jej schronieniem, była jedynym "domem", jaki znała. Żadne ciepło, żadna miłość – tylko zimno, głód i ból. Nie zasługiwała na takie traktowanie, ale przez te wszystkie lata nie miała nikogo, kto by ją dostrzegł. Jednak los się odmienił.

Dzięki szybkiej interwencji Inspektorów Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, sunia została uratowana z tej koszmarnej rzeczywistości. Teraz, w ciepłym hoteliku dla zwierząt, Iwa ma szansę na nowy początek. Lecz nie będzie to łatwy proces. Jej organizm jest bardzo osłabiony, a jej ciało wymaga intensywnej opieki.

Potrzebuje specjalistycznej karmy, która pomoże jej odzyskać siły i zdrowie. Potrzebuje również leków, by walczyć z bólem, który towarzyszył jej przez lata. Wymaga również badań weterynaryjnych, by sprawdzić, jak poważne są skutki zaniedbania, które jej dotknęły przez tyle lat. Każdy dzień w hoteliku to dla niej szansa na poprawę, ale potrzebujemy Waszej pomocy, by dać jej to, czego najbardziej potrzebuje.

Sunia nie ma już sił walczyć sama. To my musimy jej pomóc. Potrzebujemy Waszych darowizn na pokrycie kosztów specjalistycznej karmy, leków, podkładów oraz opłacenia niezbędnych badań. Każda złotówka to krok w stronę jej powrotu do zdrowia, szansa na to, by po raz pierwszy w życiu poczuła, co to znaczy być kochanym i szanowanym
Nasza misja polega na niesieniu pomocy i ochronie zwierząt w potrzebie, a zima to czas, gdy nasza praca jest jeszcze ważniejsza. Dzięki Waszemu wsparciu jesteśmy w stanie dostarczać wysoko energetyczną karmę, ocieplone budy dla zwierząt, zapewnić im leczenie w razie potrzeby, a także organizować akcje ratunkowe, aby uratować te, które są w największym niebezpieczeństwie.
Na tej zbiórce zbieramy środki na interwencje w okresie zimowym: na leczenie, zakup wysoko energetycznej karmy, ocieplanych bud, opłacenie hotelików dla odbieranych interwencyjnie zwierząt. Otrzymaliśmy kilkanaście nowych faktur za leczenie zwierząt, a to dopiero początek... Nie mamy ich z czego opłacić!
Kolejnym psiakiem, ktróry mieszka w hoteliku jest urocza psia babunia, która na ludzkie lata miałaby ze 100 lat!
Iskierka to pies, który miał w życiu więcej trudnych chwil, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Jej historia to opowieść o przetrwaniu, o niesprawiedliwości losu, ale i o nadziei, która nigdy nie gaśnie. Iskierka to psia staruszka, która przez całe swoje życie nie miała łatwo. Jej chude, wyniszczone ciałko jest świadectwem cierpienia, przez które przeszła. Jej smutne oczy, pełne bólu i strachu, opowiadają historię o samotności, o zimnie, o odrzuceniu… ale również o przetrwaniu.

Iskierka spędziła wiele miesięcy na ulicach, walcząc z głodem, zimnem i brakiem schronienia. Wiele razy musiała walczyć o każdy dzień, ale nie poddała się. Gdy nadeszła zima, nie dała się pokonać mrózowi, choć bardzo trudno było jej znaleźć ciepłe miejsce, w którym mogłaby odpocząć. Czasami wydawało się, że nadzieja odeszła, a ona zostanie sama w ciemnym, zimnym świecie. Ale w jej oczach było coś, co nie pozwalało jej się poddać – chęć życia, nawet w najtrudniejszych chwilach. Na szczęście, po wielu miesiącach cierpienia,

Iskierka trafiła pod opiekę Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. To była jej szansa na nowy początek. Dziś, po tym, jak znalazła ciepłe miejsce w hoteliku dla zwierząt, nie musi już martwić się o przetrwanie. Ma swoje miejsce, gdzie może odpoczywać, być bezpieczna, otoczona opieką. Jest też pod stałą opieką weterynarza. Ma ogromne problemy z poruszaniem się. Potrzebujemy środków na specjalistyczną karmę, leki, podkłady (Iskierka ma problemy neurologiczne i załatwia się pod siebie) oraz opłacenia badań weterynaryjnych.

Nasz kolejny podopieczny to Szafir. ,,Zwykły kundelek, o którego nikt nigdy nie zapytał :( Szafir to pies, który przez całe swoje życie zmagał się z niewyobrażalnym cierpieniem. Trafił do nas w tragicznych okolicznościach – odebrany z meliny, gdzie był bity i głodzony przez osoby uzależnione od alkoholu. Jego dni były wypełnione bólem i strachem, a każda chwila to walka o przetrwanie. Żył w świecie, w którym nie znał miłości ani troski, jedynie przemoc i zaniedbanie. Na szczęście, dzięki szybkiej interwencji Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, Szafir otrzymał szansę na nowy początek. Został uratowany z piekła, w którym żył przez długie miesiące, a jego życie wreszcie nabrało sensu. Trafił do hotelu dla zwierząt, gdzie otrzymał opiekę weterynaryjną i możliwość odpoczynku po wszystkich traumach, które go spotkały.

Jednak to, co przeszedł, pozostawiło głęboki ślad w jego sercu. Szafir, mimo że wciąż pełen lęków i nieufności, stopniowo zaczyna otwierać się na ludzi. Jego droga do zdrowia emocjonalnego jest długa i pełna wyzwań. Z pomocą behawiorysty, Szafir uczy się na nowo ufać, ale wymaga to cierpliwości i konsekwentnej pracy. Lata zaniedbania odcisnęły na nim piętno, które nie zniknie z dnia na dzień. W hotelu, pod troskliwą opieką,

Szafir powoli odzyskuje równowagę. Choć nie jest łatwo, jego wola walki jest silna, a mała iskra nadziei w jego oczach daje nam powód do wiary, że kiedyś będzie w stanie poczuć się bezpiecznie i kochany. To pies, który zasługuje na drugą szansę, na życie pełne miłości, spokoju i zaufania. Szafir wciąż walczy o swoje szczęście. Potrzebuje odpowiedniej opieki, wsparcia i czasu, aby całkowicie odzyskać równowagę. Potrzebuje domu, w którym nie będzie się bał, w którym pozna, co to znaczy być kochanym i akceptowanym. Każdy dzień, który spędza w hotelu, to krok ku przyszłości, ale to dom – pełen cierpliwości, miłości i spokoju – da mu szansę na prawdziwy początek. Pomóżmy Szafirowi w tej drodze. Każda pomoc, wsparcie, każda drobna zmiana w jego życiu to wielki krok w stronę normalności. Szafir zasługuje na życie, które nie będzie już pełne bólu i strachu, ale pełne radości, bezpieczeństwa i przyjaźni.

Nasi inspektorzy oglądają tam często widoki, które trudno sobie wyobrazić w XXI wieku. Psy przycumowane do drzewa, śpiące na gołej ziemi, dziurawa skrzynka mająca spełniać rolę budy, zamarzające, wyziębione żywe istoty to tylko niektóre z nich. Serce ściska, że "człowiek" wciąż jest w stanie zgotować naszym mniejszym braciom tak okrutny los.

Interwencje, jakie każdego dnia podejmują Inspektorzy Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami są często jedyną szansą na ratunek dla maltretowanych zwierząt. Docieramy w miejsca, w których nikt by się nie spodziewał, że może tam żyć jakakolwiek żywa istota.
Z takiej interwencji pochodzi też Ronia. Czarna sunia :( Ani razu nikt o nią nie zadzwonił :( Nie zapytał :( Jest psem zapomniamym :( To sunia, która przeszła przez prawdziwy koszmar, ale mimo to zachowała w sobie niesamowitą radość życia. Jej historia zaczyna się w smutnym miejscu – wiejskiej budzie, gdzie była trzymana na łańcuchu, pozbawiona miłości, ciepła i podstawowej opieki. Z każdym dniem cierpiała z powodu głodu, zimna i chorób, a jej ciało nosiło ślady zaniedbania. To, co miała w życiu, to zaledwie kawałek podłogi, w którym nie mogła znaleźć nawet odrobiny poczucia bezpieczeństwa. Mimo tych okrutnych doświadczeń, Ronia nie straciła nadziei ani swojej pozytywnej energii. To prawdziwa wojowniczka, która po brutalnym traktowaniu nie poddała się i nie straciła wiary w ludzi. W końcu trafiła pod opiekę Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, gdzie otrzymała szansę na nowy początek.

Jednak jej ciało było w tak złym stanie, że szybko okazało się, iż wymaga specjalistycznej opieki. Ronia zmaga się teraz z problemami żołądkowymi, które są wynikiem wcześniejszego niedożywienia i złych warunków, w jakich żyła. Wymaga specjalistycznej karmy i regularnego podawania leków, aby poprawić swoje zdrowie i odzyskać siły. Mimo trudności, które wciąż stawia przed nią jej przeszłość, Ronia nie traci swojego uroku i wesołego charakteru. Jej pozytywna energia zaraża każdego, kto ją spotka. To piesek, który mimo wszystko umie cieszyć się życiem i wciąż ufa ludziom. Zawsze pełna radości i chętna do zabawy, potrafi rozświetlić każdy dzień.

Ronia przebywa teraz w hotelu dla zwierząt, gdzie jest otoczona troskliwą opieką i powoli dochodzi do siebie. Jest na dobrej drodze do zdrowia, ale wciąż potrzebuje wsparcia, by w pełni odzyskać siły. Mimo wszystkich przeciwności losu, jej największym marzeniem jest ciepły dom, gdzie będzie mogła wreszcie poczuć się bezpieczna, kochana i doceniana. Ronia po latach zaniedbań ma ogromne problemy jelitowe. Może jeść tylko specjalistyczną, weterynaryjną karmę i musi otrzymywać leki.

Każda złotówka, którą przeznaczymy na pomoc dla Roni, przybliży ją do zdrowia, ale także do spełnienia jej marzenia o domu, który da jej poczucie bezpieczeństwa i miłości. Pomóżmy tej cudownej suczce poczuć, że nie jest już sama, że zasługuje na to, by być kochaną.

Na jednej z interwencji, na której odbieraliśmy psią staruszkę, usłyszeliśmy stwierdzenie, że jak kilka zim przeżyła śpiąc na zamarzniętej glebie, to jeszcze jedną też przetrzyma. Jest to przerażające, jaką znieczulicą potrafią być zmrożone ludzkie serca. Choć w takich sytuacjach trudno mówić o jakimkolwiek sercu. Przykre jest, że "właściciele" zwierząt sami przebywają w ciepłych pomieszczeniach, a zwierzętom nie wrzucą nawet słomy do budy, w której mogłyby się trochę ogrzać. Zwierzaki często nie mają też dostępu do wody, która szybko zamarza i nie jest wymieniana. To bardzo przykre sytuacje, z którymi walczymy każdego dnia.
Nasz kolejny podopieczny Tiger też przeszedł przez piekło na ziemi :( Jego życie było pełne bólu i cierpienia, ale mimo tego, nie stracił nadziei ani swojej przyjaznej natury. Tajger trafił do Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w stanie, który łamał serce. Przez długi czas był trzymany na krótkim łańcuchu, co doprowadziło do poważnych ran na szyi i łapach. Ból, który musiał znosić, był nie do opisania, a jego rany były nieleczone przez długi okres. Mimo cierpienia Tajger nie wołał o pomoc – cierpiał w ciszy, bez możliwości uwolnienia się od bólu i samotności. Nie możemy sobie wyobrazić, jak straszna musiała być jego codzienność – skazany na łańcuch, pozbawiony uwagi i miłości, bez żadnej troski o jego potrzeby.

Jednak mimo wszystko Tajger nie stracił w sobie tego, co najpiękniejsze – swojej przyjaznej natury. Choć życie nie dało mu wiele powodów do radości, Tajger nadal chciał ufać ludziom. Kiedy trafił pod opiekę inspektorów Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, poczuł pierwsze oznaki ulgi. Dziś Tajger znajduje się w hotelu dla zwierząt, gdzie otoczony jest troskliwą opieką i pełną uwagą weterynaryjną. Jego rany powoli się goją, ale proces zdrowienia będzie długi i wymaga nieustannej troski. Mimo dramatycznych doświadczeń,

Tajger wciąż jest niesamowicie sympatycznym psem. Uwielbia towarzystwo człowieka, chętnie nawiązuje kontakt i nie boi się otworzyć na nowych opiekunów. Jego przyjazna natura i ciepłe oczy pokazują, że mimo wszystko wierzy, że życie może dać mu coś pięknego – miłość i bezpieczeństwo. Tajger zasługuje na dom, w którym wreszcie poczuje się kochany i szanowany.

Tajger to pies, który mimo traumatycznej przeszłości, nie stracił swojego serca, które wciąż pragnie być blisko człowieka. Każdy dzień, który spędza w hotelu dla zwierząt, to krok ku lepszemu życiu, ale wciąż potrzebuje pomocy, by całkowicie odzyskać zdrowie. Potrzebujemy wsparcia, aby zapewnić Tajgerowi odpowiednią opiekę, leki i jedzenie, które pomogą mu wrócić do pełnej siły. Jednak najważniejsze, czego Tajger potrzebuje, to dom, w którym będzie mógł poczuć, że jest bezpieczny, że ma swoje miejsce i że nie jest już sam. Tajger zasługuje na drugą szansę. Pomóżmy mu ją dać.
Nasi Inspektorzy interweniują na terenie całego województwa łódzkiego, poświęcając swój wolny czas i wkładając w te działania ogrom serca. Działalność interwencyjna wymaga od naszych inspektorów odpowiedniego przeszkolenia, dużej wiedzy zarówno merytorycznej, jak i praktycznej, znajomości przepisów dotyczących ochrony praw zwierząt, stalowych nerwów, ale przede wszystkim empatii i ogromnej miłości wobec zwierząt. Nic byśmy jednak nie zrobili bez pomocy ludzi reagujących na krzywdę zwierząt.

Dzięki temu, że nie przechodzą obojętnie obok cierpienia słabszych i zgłaszają przypadki znęcania, mamy szanse pomóc biedny i pokrzywdzonym zwierzętom, które często żyją w strasznych i urągających żywym istotom warunkach przez całe życie, bez szansy na lepsze jutro.
Pod naszą opiekę trafiają też psy z pseudohodowli. Jednymi z nich są Bella i Jurek. To dwa białe, cudowne pieski, które przeszły przez prawdziwy koszmar. Ich historia zaczyna się w najciemniejszym zakątku pseudohodowli, gdzie życie nie miało żadnej wartości. Razem z 35 innymi psami i 15 kotami, Bella i Jurek spędzali każdy dzień w ciasnym boksie, wypełnionym odchodami i smrodem, bez żadnej opieki, miłości i ciepła. Ich życie toczyło się w mroku, bez nadziei na lepszą przyszłość. Przez długi czas nie wiedzieli, co to znaczy poczuć się kochanym. Ich ciała były wyniszczone – ważyły zaledwie 30 kg, podczas gdy ich prawidłowa waga powinna wynosić co najmniej dwa razy więcej. Zagłodzone, chore, skrajnie zaniedbane – przez długie miesiące przeżywały prawdziwy koszmar, nieznając litości ani odrobiny troski.

Każdy dzień był walką o przetrwanie, a ich ciała, pozbawione podstawowej opieki, z dnia na dzień stawały się coraz słabsze. Wszystko zmieniło się, gdy inspektorzy Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przeprowadzili dramatyczną interwencję. Wraz z innymi psami i kotami, Bella i Jurek zostali uratowani z tego piekła. Trafili do hotelu dla zwierząt, gdzie po raz pierwszy poczuli się bezpiecznie. Mimo traumatycznych przeżyć, ich wola życia nie zgasła.

Każdy dzień w nowym miejscu to dla nich szansa na powrót do zdrowia, ale droga do pełnej rekonwalescencji wciąż jest długa. Bella i Jurek potrzebują teraz specjalistycznej karmy, która pomoże im odzyskać zdrowie i siły. Ich organizmy są osłabione, a na ich ciałach wciąż widoczny jest ślad po latach zaniedbań. Potrzebują również leków, które wspomogą ich powrót do pełni sił. Wciąż są nieśmiałe, ale zaczynają powoli otwierać się na świat i ludzi, którzy ich otaczają. Mają w sobie ogromną wolę życia, choć ich serca wciąż noszą ślady bólu i strachu





Odebrane zwierzęta leczymy we współpracujących z nami gabinetach weterynaryjnych, a następnie utrzymujemy i szukamy im domów tymczasowych i stałych. To my reprezentujemy w sądzie pokrzywdzone zwierzęta w charakterze pokrzywdzonych lub oskarżycieli posiłkowych i walczymy o sprawiedliwy wyrok w ich imieniu. Jednak niewiele możemy zdziałać bez wsparcia finansowego, które niestety jest konieczne.

Niestety egzekwowanie kosztów leczenia czy utrzymania od oprawców jest bardzo trudne, a praktycznie niemożliwe. To na nas spada ciężar zapłaty faktur za leczenie, kosztowne operacje ratujące życie czy utrzymanie zwierząt!
Pod naszą opiekę trafiają też koty :( Przykładem są Aura i Jasmine, dwie urocze kotki, miały w życiu więcej bólu i cierpienia, niż można by sobie wyobrazić. Ich historia zaczyna się od tragedii, której nie chciałyby przeżyć żadne zwierzę. W ich oczach widać było strach i smutek, które towarzyszyły im przez długie miesiące.

Zostały odebrane przez Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w trybie interwencyjnym – chude, chore, zarobaczone i zaniedbane. Ich dawni właściciele zapomnieli, czym jest odpowiedzialność za zwierzęta. Aura i Jasmine były głodzone i traktowane w sposób niewyobrażalny. Ich smutne losy mogłyby skończyć się tragicznie, gdyby nie pomoc, która przyszła w porę.

Na szczęście, dzięki szybkiej reakcji i troskliwości wolontariuszy, kotki zostały zabrane do bezpiecznego miejsca. Trafiły pod opiekę najlepszych lekarzy weterynarii. Pierwsze dni były trudne – Aura i Jasmine nie potrafiły uwierzyć, że mogą być bezpieczne, że nikt już ich nie skrzywdzi. Wciąż bały się każdego dźwięku, nie rozumiejąc, co oznacza prawdziwa troska i miłość. Teraz, po wielu tygodniach w hotelu dla zwierząt, kotki powoli zaczynają odzyskiwać wiarę w ludzi. Wciąż są nieśmiałe, ale powoli otwierają swoje serca.
Dlatego na tej zbiórce serdecznie prosimy Państwo o wsparcie naszej organizacji i pomoc w ratowaniu zwierzaków w okresie zimowym. Cały zebrany dochód przeznaczymy na zimowe interwencje w tym leczenie i utrzymanie odebranych zwierząt. Tylko dzięki Wam możemy pomagać tym, którzy nas potrzebują!
Ładuję...