Zapakuj w karton i . . . . Pomóż 11 kociętom i ich matkom!

Zbiórka zakończona
Wsparły 232 osoby
8 052 zł (107,36%)

Rozpoczęcie: 17 Maja 2020

Zakończenie: 10 Września 2020

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Nowy malec pod opieką - dziewczynka

Prosimy o pomoc również dla niej.

Za kazdą wpłatę, bardzo serdecznie dziękujemy <3

Nowe maluchy pod naszą opieką:(

Rodzeństwo. Na szcz\ęśćie nie sa bardzo chore, wieć prosimy o datek na ich utrzymanie i standartową opiekę weterynaryjną:  odrobaczenia, szczepienia, karma i żwirek.

Bardzo prosimy o wsparcie, również dla tych maluchów. Bez systematycznej pomocy, nie będziemy mogli pomagać kolejnym kotom.

Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę.

Kolejne kociaki pod naszą opieką :(

Możemy im pomóc tylko dlatego, że miały już dom tymczasowy i sponsora na opiekę weterynaryjną.  Nam pozostał do opłacenia wikt i opierunek, czyli karma i żwirek. Prosimy o pomoc dla nich.

Aktualizacja.

W zasaddzie to samo - Ładna oswojona kotka urodziła kocięta na posesji w betonowej wnęce. 

Ktoś karmił, ktoś głaskał i na tym się skończyło. Na przekór pochodzeniu nazwalismy  miot Hrabiatka.

Mamy nadzieję, że mama i jej dzieci znajdą drogę do Waszych serc i że im również zechcecie pomóc.

Bardzo serdecznie dziękujemy za każdą wpłatę.

Aktualizacja

Kociatko znalezione bez matki, zupełnie niesamodzielne. Zostało podrzucone matce Okruszków i ona je przyjęła. Okruszki to teraz 5+1

Aktualizacja

 Bąbelki - Matka i 3 kocięta.

Ddrobne, delikatne, niczyje. Odrobina ignorancji i może nawet szło by "nie zauważyć" Trzy kociaki i mama która nie poprosiłaby o pomoc. Całe życie niechciana, przeganiana i odpychana, już dawno przestała ufać człowiekowi.

Jednak teraz jej historia ma szansę stać się trochę lepszą. Swoje młode wydała na świat w ogrodzie kogoś, kto nie pozostał obojętny.

Co jesteśmy w stanie dla niej zrobić? Dołożyć wszelkich starań aby kociaki nie powielaly jej losu a ona sama nie musiała już ponownie rodzić niechcianych kociąt.

Po odchowaniu młodych kotkę chcielibyśmy wykastrować i wypuścić w miarę bezpieczne miejsce, gdzie będzie dokarmiana a tym trzem muszkieterom dać szansę na szczęśliwe, pełne miłości życie

Kochani, wiecie że nie uda się to bez Was. Potrzebujemy ogromnego wsparcia ponieważ utrzymanie i przygotowanie do adopcji kolejnego miotu wcale mało nie kosztuje..

Ważny jest każdy grosz! Prosimy o wpłaty! Nawet te małe, symboliczne.

Każda pomoc jest na wagę złota, na wagę tych kruchych bezbronnych niczemu nie winnych istot...
Wszystkim ofiarodawcom bardzo  serdecznie dziękujemy<3

 

Aktualizacja

Lizaczki - Kiedy max możliwości fundacji już osiągnięty a my pod opiekę przyjmujemy kolejne kociaki..
Obojętnie jak długa była lista z racjonalnym powodami przez które nie powinniśmy przyjąć kolejnych podopiecznych..znów wygrało serce.

Kochani..tym razem naprawdę nie mogło być inaczej. W tej historii nie musimy gdybać. Tutaj po prostu wiemy, że gdyby nie ingerencja i ludzka pomoc..one by umarły. Wszystko zaczyna się podobnie.. dobrze to już znacie. Jednak gdy pomoc nie zjawiła się odpowiednio wcześnie stało się to, czego zawsze bardzo się boimy.

Samochód rozjechal..tym razem nie wedrujacego na oślep kociaka lecz matkę.

Płacz, błąkanie, nawoływanie..Nawet nie będziemy próbowali opisywać jak mogły się czuć cztery już osierocone, brudne, przemarznięte, przerażone kocie dzieci.

Ciężko być obojętnym. Zjawili się wspaniali ludzie..cisi bohaterowie którzy podjęli się ciężkiej próby ratowania miotu. Młode trzeba było karmić strzykawką, jednak trudno jest zastąpić matkę. Mimo wszelkich starań i poświęceń..najsłabsze umarło.

Są jeszcze trzy, trzy kocie dzieci które już nigdy nie usłyszą odpowiedzi na nawoływanie od swojej matki. Są zależne tylko od nas.. ludzi.

Jest nam bardzo ciężko.. Ciężko będzie nam pokryć koszty utrzymania i opieki weterynaryjnej ale nie poddamy się! Los dla tych maluchów już był zbyt okrutny..

Prosimy, błagamy o pomoc!
Wszystkim którzy zdecydowali się wpłacić jakąkolwiek kwotę na naszą zbiórkę bardzo dziękujemy.

Wszystkim nam zależy na jednym..spróbujmy sprawić aby świat stał się trochę lepszy

Okruszki - Matka i 4 kocięta.

Kolejna prośba o pomoc, i kolejna kocia rodzinka w ilości 4+1. To dla Nas bardzo dużo, bo pod opieką mamy zazwyczaj od 20 do 30 kotów.

Ale skąd się wzięli? Cała historia poniżej.

Każdy z Was zna pewnie taką osobę, do której koty wręcz same przychodzą po pomoc. Tutaj mamy dom, w którym jest aktualnie 6 kotów oraz 3 psy, z czego 6 kotów i pies praktycznie same wybrały ten dom nie pytając nikogo o zdanie. Oj teraz już w sumie 11 kotów, bo przecież nowa kocia rodzinka...

Zazwyczaj wygląda to w ten sam sposób. Przykład?

Wigilia, płaczący gdzieś kociak, wtedy maluch, którego pchły dosłownie zjadały, płakał pod oknem domu. Dzisiaj 10-letnia kotka Mila, która kocha wszystkich nad życie. Liczba wyżej to jest aktualny stan zamieszkałych ten dom lokatorów, nie mówiąc o tych, które są dokarmiane, które są już za tęczowym mostem czy tych, którym udało się znaleźć inne domy – również wspólnie, ponieważ braliśmy znalezione kociaki pod swoją opiekę a dom ten przyjął również tymczaski od Nas.

Z czarną kotką można powiedzieć że było podobnie. Wieczorny spacer z psami, wydawało się ,że gdzieś słyszeli koty. Następnego dnia wywiad wśród sąsiadów i okazuje się, że coś tam miauczy w pustostanie parę domów dalej. Wieczorem lampka i puszka w dłoń i okazuję się, że mamy powyższy zestaw 1+4.

Tylko co dalej?

Kontakt z nami i ogromna dyskusja w Fundacji - czy damy radę? Było burzliwie, bo sercem zawsze jesteśmy na tak, ale niestety patrząc racjonalne, może być ciężko... Pięć kotów to niemała liczba. Ale pomagaliśmy sobie nawzajem więc spróbujemy. I tak ta piątka trafiła do Fabrykowej rodzinki.

Maluchy przebywają teraz w jednym z pokoi we wspomnianym wyżej domu, ale później nie będzie tam bezpiecznie głównie przez duży trwający tam remont, drzwi są cały czas otwierane, nie każdy ma w domu zwierzęta i zwraca uwagę na to, żeby nikt nie uciekł na dwór. Będziemy więc pewnie też zmuszeni szukać potem im nowego domu tymczasowego. Ale to potem... Martwmy się tym, co teraz.

Zbieramy pieniądze na karmę dla maluchów, podkłady, a później niezbędne szczepienia czy też inne wypadkowe wizyty u weterynarza. Pomożecie zabrać jedno z naszych zmartwień, jakim są środki na utrzymanie?

Ciociu, Wujku, pomoziesz nam? Plosie!

Wsparły 232 osoby
8 052 zł (107,36%)