Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa pomocy Niunia i jej szczeniaki zostały uratowane i mają się świetnie :)
Cała czwórka będzie szukała wspaniałych kochających domów. Dziękujemy!
Przedświąteczny poniedziałek. O godzinie 21 Wolontariuszka odbiera telefon z województwa mazowieckiego o suczce, rodzącej od soboty rano. Tłumaczy, że organizacje w których pomaga jako wolontariusz są pod Krakowem, że to pomyłka. Głos w telefonie informuje, że umierający pies mieszka w centrum Krakowa...
Na miejscu okazuje się, że mała czarna suczka od dwóch dni nie może się oszczenić. Jedno ze szczeniąt utknęło w kanale rodnym, psinka jest wyczerpana i umierająca. Psem opiekuje się bardzo młoda dziewczyna, zostawiona sama w domu przez rodziców, którzy wyjechali do pracy do Niemiec. Dziewczyna nie miała pieniędzy na wizytę u weterynarza. Nie miała pieniędzy na zapewnienie suczce podstawowych potrzeb. Zadzwoniła do matki z prośbą o pomoc, ale dowiedziała się, że pies jest stary, ma 9 lat to niech zdycha. Dziewczyna mieszka w samym centrum Krakowa w sąsiedztwie organizacji prozwierzęcej, ale niestety wołanie o pomoc w Krakowie pozostało bez echa, dlatego szukała pomocy poza Krakowem. Do Wolontariuszki zadzwonił ktoś z jej rodziny, mieszkający w woj. mazowieckim.
Suczka była w bardzo złym stanie, wyczerpana i krwawiąca wymagała natychmiastowej interwencji lekarza weterynarii. Szczeniak, który ukwił w kanale rodnym został częściowo wyszarpany przez suczkę. W ten sposób probówała ratować swoje życie, reszta ciałka szczeniaczka niestety zalegała w kanale rodnym.
Dziewczyna poprosiła o zabranie suczki i szczeniąt które przeżyły poród. Z 9 urodzonych szczeniaków przeżyły 3, które zabrałyśmy wraz z suczką. Dziewczyna zrzekła się wszystkich zwierząt.
0 22.15 udało się dotrzeć z suczką i szczeniakami do gabinetu weterynaryjnego, gdzie czekał już na nas pan Doktor. Po wykonaniu podstawowych badań zapadła decyzja o natychmiastowej operacji ratującej życie. Pies miał ogromny stan zapalny. Operacja skończyła się o godz 4.30 nad ranem, mimo komplikacji i problemów z usunięciem macicy suczka przeżyła i pojechała wraz z maluchami do Fundacji Corde Canis, z którą na co dzień współpracujemy. To dzięki nim i pod ich opieką będzie dochodzić do siebie. Mamy nadzieję, że wszystko co najgorsze już za nią, że nie będzie żadnych komplikacji. Niunia jest niezwykle łagodną, grzeczną i spokojną sunią w typie jamnika długowłosego.
Zazwyczaj takie historie dzieją się z dala od miast, w budach, na łańcuchach, w znieczulicy gospodarstw, gdzie pies jest tylko po to, żeby szczekał. Historia Niuni wydarzyła się w centrum Krakowa, w sąsiedztwie organizacji prozwierzęcej, niedaleko lecznic i gabinetow weterynaryjnych. Czy tylko dlatego nikt nie zareagował na prośbę o pomoc? Prośbę młodej, niepełnoletniej dziewczyny, która została sama jak palec?
Prosimy pomóżcie nam spłacić dług za operację, której koszt wraz z lekami na kolejne dni wyniósł w sumie 600 zł. Utrzymanie Niuni i jej dzieci w domowym hoteliku to kolejne 300. Sami nie damy rady. Cała czwórka musi mieć zapewnione jak najlepsze warunki w cieple i pod opieką odpowiedzialnych ludzi. Udało im się przeżyć, teraz musimy zrobić wszystko, żeby ta historia miała swój happy end.
Ładuję...