Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie naszych działań.
To jakaś paranoja - pomyślałam po wysłuchaniu relacji wolontariuszki - nadchodzi chyba koniec świata, ludzie nagle zapominają o najważniejszych prawach i uczuciach, zbliża się Armagedon...?
Kociaki znalazł pewnien Pan, a lokalne organizacje odmówiły pomocy. Zaczęłam kombinować, jak najszybciej pomóc maluchom, chciałam mieć oseski w fundacji - trzeba było je nakarmić, pielęgnować... Następnego dnia okazało się, że ktoś podrzucił kolejne dwoje kociąt. Informacja od wolontariuszki: "Jedzą, śpią, mają ciepło, szukaj kotki, potrzebują mleka, nie wykarmię, są zbyt małe". Wykonałam telefony do opiekunek, od których kilka dni temu przyjęłam kociaki, by pomóc adopcyjnie. Niestety, nikt nie chciał pomóc, nikt nie chciał dać karmiącej kociej mamy na 6 tygodni...
Napisałam apel w piątek. W niedzielę wieczorem dostałam wiadomość, że jest kotka mamka! Rezyduje w lecznicy - jej kociaki są już samodzielne. W poniedziałek żywe było już tylko czworo malców... Prowadziliśmy negocjacje w sprawie przekazania nam kotki. Liczyła się każda godzina, kolejne kocię słabło... Niestety, nie dostaliśmy odpowiedzi... Równolegle mieliśmy jeszcze jedno zgłoszenie - dla mamy i jej kotków - z pomocą policji udało nam się bezpiecznie zabrać i dowieźć rodzinkę do lecznicy. Kotka wykarmiła również te maluchy, które nie były jej. Nie dawała ich dotknąć!
Pozostało pięcioro kociąt. Ssią mleko tej samej matki, bawią się, śpią i szczęśliwie rosną, a my dziękujemy Bogu, że zawsze spadamy na cztery łapki. Kochani, trafia do nas coraz więcej osesków bez mam. Prosimy o pomoc dla kotków, które udało nam się uratować.
Ładuję...