Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mama maluszkow niestety nie przezyla,
Maluchy sa w domu tymczasowym, najgrzej czuje sie malitka sunia, ktora jest o wiele mniejsza od rodzenstwa, ciagle placze .
Biedactwo jest bardzo slebe, boimy sie o nia.
Lekarze uznali,ze mozna ja wydac do domu, zsby nie byla sama w klatxe w szpitalu,tylko przy czlowieku.
Z calego serca dziekujemy Panstwu za wsparcie, dzieki Wam mogliamy oplacic rachunek , zakupic karme,podklady.
🥰😍 Wasze zaufanie jest dla Nas wardzo ważne .
Musieliśmy zwiekszyc zbiórkę o 500zl :( Nadal jedna sunia walczy o życie w szpitalu... Maleńka ma hipoglikemie, a także w miejscu wkluc porobily jej się fatalne ropnie. Chirurg musiał założyć dreny... Pobyt w szpitalu, czyszczenie ran wygenerowalo dodatkowe koszty :(
Na ten moment otrzymaliśmy fv na 3600zl a to jeszcze nie koniec.
Błagamy o pomoc...
Tydzień temu do kliniki zgłosiła się kobieta z młodą, karmiącą sunią, której od paru dni dokuczały wymioty i biegunka. Po zrobieniu testu okazało się, że to parwowiroza - śmiertelna i zdradliwa choroba. Kobiety nie było stać na leczenie, bo jak powiedziała „ma dziecko na utrzymaniu” więc zdecydowała się uśpić sunię.
Lekarz, który ma ogromne serce do zwierząt, zadzwonił do nas z pytaniem, czy nie przejęlibyśmy opieki nad sunią. Co mieliśmy zrobić? Odmówić i skazać ją na eutanazje? Oczywiście, że się zgodziliśmy... Sunia miała szóstkę dzieci. Byliśmy pewni, że też są chore, ale kobieta nie zdecydowała się ich przywieźć i zrzec praw, bo podobno dobrze się czuły. Już dwa dni później otrzymaliśmy telefon z kliniki, że jednak przyjechała ze szczeniakami, które mają takie same objawy jak ich mama...
Stanęliśmy więc znowu przed wyborem - eutanazja 6 szczeniąt, czy walka o życie? Decyzja nie mogła być inna, oczywiście chcemy walczyć o te maleństwa! Ale do walki o tyle żyć potrzebne są duże pieniądze. Bez Państwa nie damy rady!! Potrzebujemy funduszy na leczenie całej rodzinki, a dodatkowo po ich wyzdrowieniu będziemy musieli wszystkich odrobaczyć, zaszczepić i zachipować.
Według relacji kobiety dzieciaczki mają 4 tygodnie, chociaż wyglądają na więcej. Niestety, mama szczeniaczków zmarła dzień po tym, jak jej dzieci trafiły do lecznicy...
Również jeden z maluszków odszedł... Im już niestety nie pomożemy, ale musimy zawalczyć o pozostałe 5 szczeniąt!
Jeden szczeniaczek czuje się znacznie gorzej od reszty i wciąż przebywa w klinice, gdzie trwa walka o jego życie... Jest słaby, nie trzyma cukru i ciepłoty ciała. Pozostała czwórka maluchów po kosztowym, kilkudniowym leczeniu w całodobowej klinice i chwilach grozy, mogła opuścić klinikę. W domu tymczasowym wciąż dostają kroplówki wzmacniające, leki i są cały czas pod kontrolą lekarzy.
Wierzymy, że będzie dobrze, jednak żeby je ratować, potrzebne są oczywiście pieniądze. Mamy ogromny dług w klinice, który wciąż rośnie... Bardzo prosimy o wsparcie finansowe, liczy się każda złotówka!
Szczeniaczki są pod opieką Sekcji Lublin.
Ładuję...