Pomóż mi uzbierać na zabieg, bym mógł szukać domku

Zbiórka zakończona
Wsparły 22 osoby
600 zł (100%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 23 Lipca 2021

Zakończenie: 2 Sierpnia 2021

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Cześć, jestem Bobi, mam 3-latka. Bardzo chciałbym Was prosić o szybką pomoc dla mnie. Potrzebuje pieniążków na zabieg, który zabezpieczy mnie przed ciężkimi chorobami i przed pseudo hodowcami gdybym kiedyś się zgubił i wpadł w złe ręce. Ciocie zapewniają, że jest na to bardzo malutka szansa, ale jednak jest. Gdy będę już po tym zabiegu, kastracji, ciocie znajdą mi cudowny domek.

Bo wiecie, ja swój straciłem kilka dni temu. Miałem wspaniałych rodziców, którzy mnie rozpieszczali, jak tylko mogli. Ostatnie miesiące jednak coś się zmieniło. Najpierw moja mamusia strasznie spuchła, nie mogła już ze mną chodzić na dłuższe spacerki, brała mnie mniej na rączki. Potem pojawił się taki mały człowieczek, który cały czas był przyczepiony do mojej mamusi, robił dużo hałasu, nawet więcej niż ja! I jak próbowałem go przekrzyczeć to i tak mama najpierw szła do niego.

Nie rozumiałem tego, bo przecież byłem pierwszy i powinienem być ważniejszy! Było mi bardzo smutno, ale już się do tego przyzwyczajałem, mimo że spadłem na drugi plan. Granice zostały przekroczone gdy ten mały zaczął wychodzić ze swego posłania, czego do tej pory nigdy nie robił, gdy do niego podchodziłem, łapał mnie tymi malutkimi rączkami, były jak takie macki z lepem, jak złapał, to nie chciał puścić!

Chodził za mną wszędzie, nie miałem spokoju, nawet pokazywaniem zębów nie pomagało, w końcu nie wytrzymałem i go ugryzłem! No bo co mogłem zrobić, jak nie rozumiał jasnych sygnałów?

Za którymś razem tak to zdenerwowało moich rodziców, że zamknęli mnie w oddzielnym pokoju, jak za kare, a przecież to ten mały zaczynał!

Gdy w końcu rodzice mnie zabrali do samochodu, myślałem, że jedziemy na wakacje, w końcu sami! Byłem taki szczęśliwy, że w końcu jest jak dawniej. Niestety już nic nie było tak samo, wszystko się zmieniło.

Trafiłem tutaj do moich nowych cioć, które są naprawdę super, ale brakuje mi własnego posłanka, swoich rodziców i do tego tyle nowych psich kolegów. Sam nie wiem, czy się z tego cieszyć czy nie. Chyba nie koniecznie, bo fajnie było spotykać ich na spacerach, ale przez nich ciocie też nie poświęcają mi 100% uwagi.

Bardzo bym chciał, by było jak dawniej, bym był czyimś oczkiem  głowie, rozpieszczany do granic możliwości. Ciocie mówią, że jest to możliwe, ale najpierw muszę przejść zabieg, abym sam nie miał dzieci. Pomożecie mi, bym jak najszybciej mógł poszukać nowej rodziny? Proszę Was o pieniążki na mój zabieg.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
907 zakończonych zbiórek
Wsparły 22 osoby
600 zł (100%)
Adopcje