Gnił w bólu, tak jak gniła wielka rana na jego boku. Pomocy!

Wsparło 331 osób
11 092 zł (110,92%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 14 Kwietnia 2025

Zakończenie: 13 Maja 2025

Godzina: 23:59

Tego się nie da zrozumieć. Po prostu nie! Bo jak można patrzeć na wielką, gnijącą ranę własnego psa i nie zrobić NIC?

Mieszkał na podwórku i miał pana. Dostał michę ze śmierdzącymi pomyjami i budę, do której nie miał jak wejść. Na ciele ma wielką, odkrytą ranę. Potężny ubytek skóry odsłania mięśnie. Zapach powala. Rana się jątrzy. Czarna obwódka na końcach poszarpanej skóry to pewnie już zmiany martwicze.

Ale jego pan nie widział powodu, by zabrać psa do weterynarza, czy choćby spróbować ten koszmar opatrzeć i zmienić psu warunki. Brud, piasek, brak posłania, brak schronienia, brak dachu nad głową.

Umęczone zwierzę stało w pełnym słońcu. Gdy na posesję podjechała Dorota Szczepaniak z Policjantem, psiak szukał chłodu w cieniu jej auta. Odebrała psa i poprosiła nas o pomoc. Kiedy zobaczyliśmy zdjęcia, odjęło nam mowę.

Obok rany - kleszcz na kleszczu i smutek tak wielki, że aż serce pęka.

Niektórzy ludzie chyba naprawdę uważają, że pies nie czuje bólu. Nie ma innego wyjaśnienia dla braku pomocy zwierzęciu. Noż kuxxa, nie ma!

Ile czasu ten psiak cierpi katusze? Wyobrażacie sobie, co czuł przy każdym ruchu?! Jak można skazać żywą istotę na taką mękę?! No ale usłyszeliśmy już kiedyś, że "Jaki weterynarz? Pies na wsi ma dożywocie i zawsze tak było".

Ten mężczyzna myślał podobnie. Ale pomylił się. Psiak jest pod naszą opieką. BŁAGAMY WAS O POMOC DLA NIEGO. Razem z nami podarujcie mu nowe życie.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
22 aktualne zbiórki
727 zakończonych zbiórek