Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy wszystkim, którzy otworzyli swoje serce dla Pikusia. Piesek żyje i jest zdrowy.❤
Po guzie zostało tylko wspomnienie.
Telefon interwencyjny TPZ dzwoni codziennie. Ludzie proszą o pomoc dla zwierząt bitych, maltretowanych i wyrzuconych. Tym razem w słuchawce telefonu słychać było płacz:
"Kocham mojego pieska. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. To mój jedyny przyjaciel. Pikuś ma wielkiego guza. Ten guz to nasza zmora. Byłam u weterynarza, operacja to koszt 1000 zł. Ja jestem emerytką i nie mam tyle pieniędzy. Jeszcze trzeba zrobić badanie serca, bo piesek kaszle i weterynarz kazał zrobić echo serca, to kolejny koszt. Ja mam 1200 zł na cały miesiąc, abyśmy mogli z Pikusiem przeżyć. Co mam robić? Piesek cierpi, a ja nie mogę na to patrzeć. Czy mogę prosić o ratunek dla mojego psa? Czy Pikuś musi umrzeć, bo ja jestem biedna? Pikuś wtula się we mnie i w dzień i w nocy. Nie odstępuje mnie na krok. On prosi mnie o pomoc, a mnie stać tylko na kaszkę z mięsem dla Pikusia, tylko na to. Mam go od maleńkiego, ktoś go wyrzucił w krzaki. Wzięłam go i pokochałam. Żyjemy razem.... Ale ten guz...".
To prawda, ten piesek przeżyje tylko wtedy, gdy pomożemy tej biednej kobiecie. Miłość Pani Marii do tego pieska jest wielka. Wygrali siebie w życiu i każdą chwilę spędzają razem. To życie pełne szczęścia, Pani Maria i jej piesek Pikuś. Czy pozwolimy na przerwanie tej radości i miłości człowieka i zwierzęcia? Nie! Nie przerywajmy tej dobrej nici łączącej te oba życia, Pani Marii i pieska Pikusia. Choć parę złotych, pomóż!
Ładuję...