Podpalone stajnie i obory płonęły jak pochodnie, a w środku znajdowały się zwierzęta!

Wsparło 77 osób
7 681 zł (12,8%)
Brakuje jeszcze 52 319 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 31 Października 2024

Zakończenie: 30 Grudnia 2024

Godzina: 23:59

OGIEŃ POCHŁONĄŁ BUDYNKI GOSPODARCZE. ŻYCIE STRACIŁY ZWIERZĘTA!

Kiedy kilka dni temu w gospodarstwie w małej wsi koło Węgrowa budził się dzień, nikomu nie przyszło do głowy, że dziś wydarzy się tu ogromna tragedia. Nikt nie przypuszczał, że za kilka godzin zostaną tu tylko zgliszcza i zwęglone ciała zwierząt.

Pożar wybuchł nagle i wszystko wskazuje na to, że było to podpalenie. Budynki płonęły jak pochodnie a w środku były zwierzęta. Krowy i konie. Jęzory ognia wkradały się do każdego pomieszczenia, zanim właściciel zorientował się, że wszystko płonie. Nie było szans na ratunek, dachy zaczęły się zapadać, kłęby czarnego dymu utrudniały ratunek.

W środku zwierzęta szalały ze strachu. W ostatniej chwili udało się wypuścić wystraszone i zdezorientowane konie.  Chwilę później budynek runął.

Najgorszych poparzeń doznała klacz, u boku której brykało jej końskie dziecko.  Niestety nie wszystkie zwierzęta udało się uratować. Z budynku wyprowadzono również krowy, ale dla dwóch z nich było za późno. Budynek runął. A ich ciała pochłonął ogień. Koszmarny widok, trauma i strach pozostanie na zawsze w ludziach, którzy próbowali ratować swój dobytek.

Spłonęły wszystkie budynki gospodarcze. Idzie zima a stadko zostało bez dachu nad głową. Klacz do której wtula się źrebię musi mieć schronienie. Jest najbardziej poparzona, ale dzielnie troszczy się o swoje dziecko.

Ktoś, kto to zrobił, jest bezdusznym człowiekiem, który wyrządził krzywdę ludziom i bezbronnym zwierzętom. Zwęglone zwłoki zwierząt są obrazem który trudno wymazać z pamięci. I trudno sobie wyobrazić co czuły kiedy ogień zajmował ich ciała.

Dziś pozostaje tylko wierzyć, że sprawca tego pożaru zostanie ujęty i odpowie za swój czyn. Tymczasem trzeba myśleć o zimie. Spłonęły zapasy jedzenia. Nie ma nic oprócz pogorzeliska.

Potrzebna pomoc. Trzeba postawić budynek choćby prowizoryczny, bo noce są coraz zimniejsze. Kupić jedzenie, pokryć koszty leczenia zwierząt. Spłonęły zapasy siana i słomy a Pan Ireneusz nie poradzi sobie sam z ogromem tragedii, jaka go dotknęła. Nadal nie może uwierzyć w to co się stało, że wystarczyła jedna chwila a jego życie już nie będzie takie samo.

Bez pomocy nie dźwignie ciężaru zmartwień i trosk jaki pozostał po pożarze.

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 77 osób
7 681 zł (12,8%)
Brakuje jeszcze 52 319 zł
Adopcje