Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Leżał w rowie i dogorywał. Potrzebuje pomocy, by przeżyć...
Gdyby mieszkańcy jednej z wsi pod Ełkiem nie byli uparci i nie wydzwaniali po pomoc, ten kot by już nie żył. Dwuletnie zwierzę z wnętrznościami na wierzchu znaleziono na jednej z posesji. Jak tam się znalazło – tego nie wiadomo. Pilnie potrzebował pomocy.
Najpierw mieszkańcy wsi zadzwonili po pomoc do jednej z organizacji. Tam odesłano ich na policję. Funkcjonariusze nie wezwali lekarza, a jedynie powiadomili pracownika gminy. Ten stwierdził, iż urząd już nie pracuje i kot na poczekać do rana. Nie doczekałby.
Wrażliwi ludzie ponownie zaczęli dzwonić. Szukali pomocy już nie na miejscu, gdzie zawiodły służby, ale po całej Polsce. W internecie znaleziono numer do Pogotowia dla Zwierząt. My sami, by oszczędzić czas na dojazd także dzwoniliśmy po lekarzach weterynarii. Pomoc nadal nie przychodziła.
W końcu wsiedliśmy w auto i po czterech godzinach byliśmy na miejscu. Stan zwierzęcia był zły: uszkodzona śledziona, wysoka temperatura, nieregularny oddech.
Zwierzę trafiło na stół operacyjny. Zajął się nim natychmiast lekarz - chirurg.
Operacja trwała prawie 2 godziny. Udało się uratować śledzionę, w końcu pozszywać kociaka.
Mamy do opłacenia fakturę za zabieg i opiekę pooperacyjną. Koszt zabiegu to 530 zł. Do tego będziemy musieli zapłacić ok. 400 zł za hotel kociaka i leki, przez tydzień bowiem musi być na obserwacji.
Ładuję...