Pomóżmy Leonowi pokryć koszty operacji

Jesteśmy wdzięczni, gdy ktoś pomaga nam w działaniu. Nie pomaga przecież nam prywatnie – nie sprząta naszego własnego domu, nie pomaga organizować opieki nad naszymi własnymi zwierzętami. Wszyscy poświęcamy się dla tych niczyich. Nie tylko swoim czasem – niejednokrotnie też swoim miejscem w domu czy swoimi finansami.

W naszych domach zaś czekają na nasz nasze własne zwierzęta. Niektóre znalezione na ulicy, niektóre zabrane z przytuliska czy schroniska. Wszystkich chcielibyśmy przychylić nieba i wszystkie kochamy jednakowo. Każdemu dajemy najwięcej, ile możemy. Gdy trafia się choroba zwierzęcia w przytulisku – wszyscy mobilizujemy się, aby zdobyć fundusze, jeździć do weterynarzy, brać dodatkowe dyżury w przytulisku, aby leki podawać.

Gdy trafia się choroba naszych prywatnych zwierząt, nie zostawiamy się w potrzebie. Najczęściej jest to wparcie duchowe, pomoc w podawaniu leków, jeżdżeniu do weterynarza. Zdarza się czasem inaczej…

Gdy dowiedzieliśmy się, że naszej wolontariuszki staruszek kot choruje od dłuższego czasu, jest diagnozowany, potem kosztownie leczony i jeszcze do tego czeka go operacja, a ona zastanawia się, skąd wziąć kolejne pieniądze, aby ratować przyjaciela – nie wahaliśmy się. Nie może tak bowiem być, że ktoś pomaga kiedy może i pomocy nie otrzyma, kiedy potrzebuje.

Staruszek Leon jest już po operacji. Jego san jest stabilny, choć jeszcze wszyscy niecierpliwie czekają na wyniki badań. Wierzymy, że Julka i Leon najgorsze mają za sobą. Trzymamy kciuki, aby było tylko lepiej i pomagamy, jak możemy…

Julka poświęca swój czas dla Kotów Niczyich, może Koty Niczyje uproszą Was o to wyjątkowe wsparcie dla staruszka Leona?