Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wszystkie maluszki przeżyły!
Dzięki natychmiastowej pomocy weterynaryjnej udało się uratować maleństwa!
Dorostają bezpieczne przy mamie, przy której spędzą czas minimum do momentu, aż skończa 8 tygodni.
My jednak rozglądamy się za nowymi domami już teraz. W końcu przyszłych opiekunów czeka proces przedadopcyjny - ankiety, wizyty... musimy przecież znaleźć dla całej rodziny najlepsze domy!
Miały umrzeć. Wyrzucone do wędzarni-samoróbki, odgrodzone beczką od matki. Na dworze upał, temperatura sięga ponad 30 stopni. Beczki nie da się dotknąć, jest tak gorąca.
Po posesji biega suczka, która sama nas prowadzi do swych szczeniąt. Popiskuje przy beczce, nie może ich sięgnąć. Czekało ich tylko jedno - śmierć... Z głodu, odwodnienia i udaru cieplnego.
Właściciel próbuje się bronić, opowiada ile to psów wyszkolił, okazuje się, że do niedawna prowadził hotelik dla zwierząt. W internecie wciąż widnieje jego nazwa firmy "Agencja tresury zwierząt".
Suczka ma fioletowe plamy, pytamy od czego - "Chciałem jodyną zasuszyć mleko".
Od mieszkańców Trzebiechowa dowiedzieliśmy się, że kilka dni temu, pies był na "pokazie" dla dzieci, pomalowany cały na fioletowo.
Czy właściciel zatem z premedytacją dążył do śmierci szczeniąt, skoro chciał pozbawić matkę pokarmu? Dalsza rozmowa nie ma sensu. Zabieramy szczenięta z matką.
Na posesji znajdujemy także małego bobra, z którym chodził po wsi, a dorośli mieszkańcy wraz z dziećmi chętnie wypożyczali sobie maleństwo do zdjęć. Brakuje nam słów, bezmyślność zwyczajnie odbiera nam mowę.
Niestety mimo walki, małego dzieciątka bobra nie dało się uratować. Umarła z głodu i przegrzania organizmu. Wymagała odkarmiania, a dostawała tylko gałęzie akacji i wodę.
Szczerze? Brak nam słów, by napisać cokolwiek więcej. Liczymy, że nas zrozumiecie. Ratowanie bywa tak trudne... Dodajcie nam sił...
Ładuję...