Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wplaty :) Sara ma już nowy, wspaniały dom.
Do niedawna miałam dom. Byłam szczęśliwa, w zasadzie chyba niczego mi nie brakowało. Zawsze byłam grzeczna i nieśmiała, mówili, że jestem kochana. Nie wiem jak to się stało, ale pewnego dnia wylądowałam na ulicy. Czyli już nie jestem kochana? Byłam głodna i zmarznięta. Miałam już dość.
Dwa tygodnie na ulicy to całkiem sporo. Ale pewnego dnia pewni Państwo dali mi jeść i zaprowadzili do jakiejś altanki. Kazali czekać, mówili, że jestem bezpieczna i będzie dobrze. Potem przyjechała ciocia Ania i mnie stamtąd zabrała do dziwnego, psiego gabinetu. Zbadali mnie, a potem dostałam coś, po czym zaczęłam przysypiać. Coś tam słyszałam, że mówili coś o ciąży. Ale ej ej.. ja nie z takich. W żadnej ciąży nie byłam. Ale i tak mówili, ze zrobili mi sterylkę, a potem w kark wbili igiełkę - podobno czip. Gdziekolwiek się nie znajdę, można się dowiedzieć z niego, że mam teraz na imię Sara.
Potem zabrali mnie do Fundacji, odpoczęłam, zjadłam, uczę się chodzić na smyczy. i odpchlenie. Już nie brzmi to tak źle. Jeśli dzięki temu mam znów mieć dom, to jakoś przeżyje. Tylko teraz dom to już taki na zawsze, dobrze?
Zbiramy fundusze na szczepienie i odrobaczenie Sary. Pomożecie?
Ładuję...