Przystań i przyszłość jej podopiecznych pod znakiem zapytania

Zbiórka zakończona
Wsparło 220 osób
11 136,03 zł (55,68%)

Rozpoczęcie: 22 Kwietnia 2020

Zakończenie: 1 Czerwca 2020

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Dla wielu ludzi życie zatrzymało się w momencie ogłoszenia pandemii. Musieli zamknąć się w swoich mieszkaniach, inni stracili pracę, ktoś został nagle pozbawiony możliwości leczenia. Przystań na 4 Łapy wciąż jednak musi działać, mając pod opieką setkę zwierząt, większość chorych.

Z powodu obostrzeń związanych epidemią, musieliśmy zamknąć sklep charytatywny, który dotychczas był głównym źródłem utrzymania fundacji. W tej chwili polegamy na Mega Bazarku, czyli licytacjach internetowych, z których cały zysk przeznaczany jest na ratowanie zwierząt oraz na zbiórkach, takich, jak ta. Każda złotówka pomaga ratować chore, niepełnosprawne zwierzęta.

Teraz, kiedy świat na chwilę zwolnił... Nasze fundacyjne życie nabrało szaleńczego tempa. Codziennie przemierzamy 100 km, by dostać się  do kliniki weterynaryjnej. Często taką trasę pokonujemy nawet 4 razy dziennie. Od początku roku wykastrowaliśmy już ponad 130 kotów, z których aż 60 znalazło wspaniałe domy. Są to domy w całej Polsce, jak i poza jej granicami. Sami zawozimy koty do nowych domów. Koszty paliwa są bardzo wysokie.

Wraz z końcem kwietnia podjęliśmy się interwencji w pewnym gospodarstwie. To, co tam zastaliśmy zaszokowało nas. Stado 15 kotów, w tym 2 ciężarne kotki. Wiemy, że było ich więcej, lecz ciężarne kotki były wyłapywane i topione. To w tym miejscu rozgrywał się ich koszmar...

Zabraliśmy 5 kotów, w tym dwie ciężarne kotki. Wybraliśmy te koty, które najbardziej potrzebowały pomocy. Niebawem wrócimy w to miejsce, aby zabrać pozostałe, ponieważ pozostawienie ich tam grozi im śmiercią. Każdy kot, jakiego przyjmiemy pod swój dach, musi przejść podstawowe badania oraz kastrację. Koszt na jednego kota to 500 zł. Zakładając, że nie będzie wymagane dodatkowe leczenie, 10 kotów to w tym przypadku 5000 zł. Wśród kotów, które dziś zabraliśmy, jest Hades. To dziki kot, po amputacji ogona. Miał wielką, gnijącą ranę, która prawdopodobnie była następstwem walk między kocurami.

Hades jest bardzo bojaźliwy i agresywny. Został przez nas złapany przy pomocy klatki łapki i od razu przewieziony do kliniki weterynaryjnej. Jest tak bardzo przestraszony, że wbija pazury i potwornie się wierzga. Ma świerzb i gnijące rany w pyszczku. Musi przejść kolejną operację, bo dojdzie do zakażenia.  W miejscu bytowania kotów znajduje się także bezpański pies. Boimy się wiedząc, jaki los może go spotkać. Po niego także musimy wrócić. Planujemy znaleźć mu dom, tak jak tysiącom innym zwierzakom.

Nasza Agatka, kochana, starsza kotka... Kiedy w końcu udało się ustabilizować jej parametry nerkowe, guzy listwy mlecznej zaczęły pękać.

Guzy mają charakter złośliwy, operacja jest konieczna, mimo chorych nerek i infekcji płuc. Operacja zaplanowana jest na 4.05.2020, musimy szybko działać. Przed operacją Agatka musi przyjąć serię kroplówek, zaś po operacji konieczne są kontrole weterynaryjne. To koszt około 600 zł. Agatka musi być żywiona specjalistyczną karmą z powodu chorych nerek. Stale przyjmuje Azodyl, który wynosi nas 400 zł miesięcznie.

Jasia przez bardzo długi czas nic nie jadła. Przez 2 tygodnie przyjmowała kroplówki, jej nerki niemal zupełnie odmówiły pracy. Nie mogła oddychać, bardzo długo cierpiała na koci katar, a w jej pyszczku rozwijał się stan zapalny. Wycieńczony chorobą, omal jej nie straciliśmy a ma... 1,5 roku.

Jasia także musi przyjmować karmę specjalistyczną. Dzienny koszt mokrych saszetek to 24 zł, miesięczny to aż 720 zł. Jednak, w przypadku Jasi, dieta specjalistyczna to podstawa.

Przystań na 4 Łapy to fundacja przyjazna nie tylko kotom, zajmujemy się także psami. Psy, którym pomagamy, to wyjątkowo ciężkie przypadki. Kornel został potrącony przez samochód, zabrany przez nas z ulicy.

Gdyby nie został operowany w porę, w najlepszym wypadku zostałby kaleką.

Dziś, po długim i kosztownym leczeniu, Kornel tylko kuleje. Przeszedł operacje i aktualnie przyjmuje serie zastrzyków z kwasu hialuronowego, które pomagają mu wrócić do sprawności.

Mila to wiekowa sunia. Ma problemy z woreczkiem żółciowym, który być może zostanie wycięty. Nie wiemy co będzie w przyszłości, boimy się. Stale przyjmuje leki oraz jest żywiona specjalistyczną karmą.

Mamy także Dziadunia. Dziadzio to starszy, psi kawaler, wyjątkowo chorowity. Ma 19 lat i chore serduszko. Walczymy o niego ze wszystkich sił, jest cudowny.

Dziadzio ma anemię, zwyrodnienia łapek, nadczynność tarczycy. Jest słaby, choć w jego oczkach widać ogromną wolę życia.

Chce żyć, choć jego serduszko tak bardzo słabnie... Stale przyjmuje leki, które ratują jego kruche życie. To zaledwie garstka naszych podopiecznych. Kilkoro z setki...To trudny czas dla nas wszystkich. Prosimy o wsparcie w leczeniu i żywieniu zwierząt. Miesięczne koszty leczenia to średnio 20 000 zł. Czasem udaje nam się opłacić leczenie w porę, lecz najczęściej toniemy w długach. Kliniki nie chcą już leczyć zwierząt na kredyt, szczególnie w dzisiejszych czasach.

Nie możemy zaprzestać leczenia, kruche życia naszych podopiecznych mogą tego nie wytrzymać. Nie spojrzymy im w oczy, nie powiemy, że "nie damy rady". One mają tylko nas. Porzucone, chore, marzące o kochającej rodzinie w przyszłości. Pragnące ciepłego legowiska i pełnej miseczki...

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
42 zakończone zbiórki
Wsparło 220 osób
11 136,03 zł (55,68%)