Chory Fresz prosi o wsparcie

Fresz, Fresio, Frenio - najcudowniejszy wielki czarny misio i przytulak, uratowany dwa lata temu przed wywózką do pseudo schroniska, przez cały ten czas dzielnie znosi dość surowe warunki hotelikowego kojca, choć na pewno wolałby domowy dywanik i czyjąś czułą dłoń na swojej głowie tak często, jak to tylko możliwe. Kocha ludzi, zgadza się z większością psów (jeśli tylko są dość sympatyczne), wprost uwielbia umiarkowanie długie spacery, nie wybrzydza przy posiłkach, lubi owoce i warzywa. Freszek jest w typie labradora, i chociaż ma już prawie 10 lat, jego forma fizyczna jest znakomita.

Ostatnio, mimo wydawałoby się skutecznych zabezpieczeń, Freszek zachorował na babeszję. Błyskawicznie podjęte leczenie przyniosło poprawę i wydawało się, że Fresz jest już zdrowy. Niestety po paru dniach nastąpiło nagłe załamanie, pojawiły się ostre powikłania po przebytej i prawdopodobnie nie doleczonej babeszji. Autoimmunologiczna niedokrwistość powodowała bardzo niebezpieczny spadek czerwonych krwinek prawie do dolnej granicy. Byliśmy przerażeni. Fresz był słabiutki. Ten tak silny i masywny pies, ważący 40 kg ledwo trzymał się na nogach. Fresz codziennie był wożony do przychodni weterynaryjnej na kroplówkę, zastrzyki, pobranie krwi.


Wreszcie udało się powstrzymać groźny proces. Fresz powoli wraca do sił, choć jeszcze długi czas będzie dostawał leki i preparaty krwiotwórcze. Prosimy o wsparcie kosztów leczenia Fresza i opieki nad nim aby w dobrym zdrowiu czekał na wymarzony dom. Głęboko wierzymy, że znajdziemy wymarzonych opiekunów i piesek opuści hotelik.