Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Frotek po kastracji i szczepianich, odzyskuje wiare w człowieka i czeka na swój domek! Dziękujemy za Waszą pomoc!
Było już ciemno, a my, jak było ciemno, nigdy na takie długie spacerki samochodem nie jeździliśmy. Bardzo się jednak cieszyłem, uwielbiam długie spacerki :) Troszkę jechaliśmy, a potem jak się zatrzymaliśmy wyskoczyłem z samochodu i pognałem siku w krzaki, nie oglądałem się za siebie, bo wiedziałem, że moi państwo są przecież tuż za mną. Zawsze byli.
Kiedy usłyszałem, że samochód odjeżdża pomyślałem, że może na chwilę zapomnieli, że mnie w środku nie ma. Zacząłem biec i szczekać, ale auto tylko przyśpieszyło, no to i ja przyśpieszyłem, pędziłem z całych sił, już nawet nie szczekałem, tylko biegłem.
Nie wiem jak długo, szybko przestałem widzieć samochód, mijały mnie inne, kilka na mnie zatrąbiło, jeden o mało nie przejechał. W końcu nie starczyło mi już sił, żeby biec, szedłem jednak cały czas przed siebie, teraz myślę, że trwało to całą noc, bo zatrzymałem się jak już było trochę widać słońce. Bolały mnie łapy, chciało mi się bardzo pić.
Zobaczyłem jakiś dom i otwartą bramę, wszedłem żeby poszukać wody. Wiecie, nie znałem takich psów, które mieszkają na wsi, nie znałem psów, które bronią swojego podwórka przed innymi. Gdyby nie pani, która mieszka w tym domu, to jestem pewien, że by mnie nowopoznany kolega zjadł. W każdym razie mówił mi, że tak zrobi.
Pani dała mi pić i jeść, ale nie mogłem tak zostać i tak trafiłem do cioć. Ciocie mnie umyły, powyciągały mnóstwo kleszczy i powiedziały, że to chyba tak jest, że mnie poprzedni domek nie będzie szukał, że znajdziemy nowy domek, że czasem jak się robi na dworze ciepło, to tak jest z psami. Chyba wiem dlaczego mnie już nie chcieli, rok temu byłem mały, słodki i puchaty, a teraz…
No zobaczcie, spójrzcie na mnie tylko. Widzieliście kiedyś bardziej zwykłego, pospolitego pieska? Nie jestem ani duży, ani mały, z żadnej strony nie przypominam nawet jakiejkolwiek rasy…
Bardzo mocno kochałem moich państwa, ale to nie wystarczyło. Ciocie nazwały mnie Frotek, bo mimo, że nie mam super mięciutkiego futerka to mam taki milusi charakter. Na początku troszkę się boję, ale podobno jak się już uśmiechnę, to żaden pies się tak ślicznie nie uśmiechnie. Proszę Was bardzo, pomóżcie uzbierać ciociom pieniądze na moje badania. Pomożecie mi?
Mamy kwiecień, dopiero początek wiosny, a już pojawiła się pierwsza ofiara zapewne urlopowych porzuceń. Frotek trafił do nas brudny jak świnka i calutki oblepiony kleszczami. Umyliśmy go, kleszcze usunęliśmy i od razy pojechaliśmy do weterynarza, żeby zbadać krew – wiecie co może taka ilość kleszczy oznaczać? Każdy jeden to ryzyko babeszjozy, a procent ryzyka wzrasta wraz z każdym kolejnym kleszczem.
Podczas kąpieli okazało się, że Frotek ma w mosznie tylko jedno jądro, drugie jest gdzieś w brzuchu Frotka. Niestety to, które jest na zewnątrz, wygląda źle, konieczna będzie wizyta u specjalisty i być może biopsja.
To młody, około roczny pies, dlatego tak bardzo wierzymy, że to nie jest nowotwór. Malucha potrzebuje też pilnego odrobaczenia i szczepień.
Naprawdę nie mamy ani grosza, ale nie mogłyśmy go zostawić, domowy pies porzucony na wsi nie miałby szans przeżyć, on zupełnie nie rozumie, że nie każdy pies będzie jego kolegą. Pięknie Was prosimy, pomóżcie Frotkowi…
Ładuję...