Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nasze dzielne dziewczynki są już gotowe do adopcji. A koncentrator w międzyczasie ratował inne zwierzęce istnienia. Dziękujemy wam za tyle dobra, które przy waszej pomocy udało się uczynić <3
Kochani, póki co chowają się zdrowo. Z koncentratora korzystały już kilkanaście razy i jest na razie dobrze. Martwiłyśmy się o tę najmniejszą, ale dzisiaj, po zmianie diety (odstawienie mleka z butelki) zaczęła w końcu porządnie jeść i wydalać ! Zdjęcia samodzielnie zrobionej szczenięcej kupki wam zaoszczędzę . Macie za to filmik z psią mamką Lalą (porzucona przy drodze z ślepym miotem ok. 5 tygodni temu, oczywiście jest u nas)- jak pięknie karmi nasze ocalone od utopienia dziewczynki
A tututaj filmik na którym widać, jak ta najsilniejsza nabiera animuszu.
I fiilmik, gdzie inna nasza sunia, przywieziona jako szczenię z Radys, Dalia, która nigdy szczeniąt nie miała i mieć nie będzie, czyści nasze sierotki. Zwierzętom naturalnie przychodzi opieka nad małymi .... cudzymi, nieraz nawet nie własnego gatunku
Ocalone maleństwa, obecnie prawie już trzytygodniowe, dziękują wam za życie. Bez koncentratora byłoby kiepsko.
Kochani, przyjechał, podłączony, działa!!!!
Dziękujemy Wam z całego serca. Fakturę publikuję w folderze z dokumentami. Nadwyżkę funduszy przeznaczymy, jak zawsze, na opłacanie sterylizacji zwierząt gospodarskich na terenach wiejskich, gdzie gmina ani grosza nie dopłaca właścicielom za kastracje .... więc ślepe mioty kończą pod ostrzem łopaty lub w wodzie, jak te cudem ocalone suczki,,,,
Kochani, z powodu Waszej hojności spadła na nas w święta fala hejtu ze strony różnych fejsbukowych bytów. Ale każdą przykrość wynagradza to, że maluchy są coraz silniejsze.
Lala, sunia która ze swoim ślepym miotem trafiła do nas nieco wcześniej, matkuje im jak swoim-karmi cycuchem,
a Dalia, która nigdy szczeniąt nie miała, je myje.
Wszystkie szczenięta mają zachłystowe zapalenie płuc. Dwa, te które były najmocniej podtopione, nie dały rady. Zgasły cichutko w odstępie godziny. W cieple, otoczone troską i miłością, nie w zimnej wodzie. Więcej nie mogłyśmy dla nich zrobić. Ich ciałka nie miały wystarczającej siły by walczyć, na antybiotyk nie zareagowały. Rokowania pozostałych wciąż niepewne. Jedna suczka przeszła już dwie zapaści, tj. nagły spadek cukru połączony z równie nagłą utratą ciepłoty ciała. Myślałyśmy, że ją stracimy, ale udało się odratować i nadal walczy dzielnie o życie. Pozostałe dwa są stabilne ale bardzo słabe.
Pilnie potrzebny jest koncentrator tlenu. Jesteśmy umówieni z lecznicą na ratunkowe działania, ale na udostępnianym awaryjnie sprzęcie nie możemy bazować. Koncentrator polecany jako skuteczny i nie najdroższy kosztuje 2970 zł, i o tyle musimy podnieść cel zbiórki. Możemy go mieć już we wtorek, 6.04.
Nie wiemy, ile czasu będą walczyć na granicy życia i śmierci, Błagamy, pomóżcie zwiększyć ich szanse, pomóżcie im wygrać tę walkę.
Miały skończyć jak tysiące niechcianych miotów - w reklamówce wrzuconej do rzeki, zachłystując się powoli zimną wodą, walcząc całą siłą swoich maleńkich ciałek o życie. Te dwudniowe suczki, cała piątka, zostały wrzucone do Pilicy w reklamówce, białej, takiej najzwyklejszej marketowej, nie związanej, po prostu jak śmieci do kosza.
Dlaczego żyją? Dlatego, że tak głośno płakały, iż usłyszała je para młodych ludzi, która wyprowadzała psa. Chwilę wcześniej zobaczyli odjeżdżający szybko samochód.
Pobiegli na brzeg, skąd dochodził rozpaczliwy pisk i zobaczyli reklamówkę szybko nabierającą wodę. Chłopak błyskawicznie wszedł do wody, wyciągnął reklamówkę pełną małych ciałek. Dwa już zdążyły się podtopić, leżały nieruchomo z maciupcimi języczkami bezwładnie zwisającymi z pyszczków.
Dwudniowe ślepe jeszcze oseski, z resztkami pępowin.... Masaż przywrócił te małe ciałka do życia. Owinięte w kurtkę trafiły do domu tych wspaniałych młodych ludzi.
Odpowiedziałyśmy jeszcze tej samej nocy na ich apel o pomoc na fb. Następnego dnia trafiły do nas. Karmione butelką kilka razy dziennie zaczęły przybierać na wadze.
Było dobrze. Ale zaczął się brzydki charkot w płucach. Niestety, podtopienie nie przeszło bez śladu, trzy z nich mają zachłystowe zapalenie płuc.
Tygodniowe maleństwa walczą o życie!
A my walczymy o zebranie pieniędzy na leczenie i ratowanie im życia. Jesteśmy potwornie zadłużone w lecznicy, mamy niespłacony jeszcze do końca wielotysięczny dług za operację łapy naszej innej podopiecznej, Rudej. Nie możemy spodziewać się, że lecznica wiecznie będzie leczyła nasze zwierzęta na kredyt, którego nie mamy jak spłacić. Łzy do oczu się cisną kiedy patrzymy na ich maleńkie ciałka walczące o życie.
Już raz cudem ocalone. Błagamy, pomóżcie nam w tym, by wydarzył się drugi cud, by przeżyły.
Ładuję...