Przez miłość do ludzi prawie straciła życie. Purpurka

Rano odebrałam telefon. To nigdy nie wróży nic dobrego. Pani z Janowa w Katowicach prosiła o pomoc dla ciężarnej kotki. Niechętnie zgodziliśmy, mamy 10 bezdomnych kotów na pokładzie...

To, co do nas przyjechało, przeszło najśmielsze oczekiwania. Koci dramat za życia. Oskórowana twarz, stare blizny, dziura obok nosa, zaawansowana ciąża, katar, obrzęknięte oczy... Dawno czegoś takiego nie widzieliśmy. Młoda, może roczna kotka.

Mała rano została zawieziona do Gabinetu. Odwodniona, liczne rany i stare blizny na pysku, opuchlizna twarzoczaszki, okolicy nosa, bez objawów neurologicznych. Bardzo silny stan zapalny - ale to nie dziwi ze względu na liczne rany i wysoką ciążę. Silnie obrzęknięte i przekrwione spojówki. Kot w stanie ogólnym nienajgorszym, kwalifikujący się do zabiegu. Pobrana krew na biochemię. Testy FIV i FELV ujemne. Została wykonana kastracja aborcyjna, celem ochrony zdrowia i życia koteczki oraz zapobieganiu dalszej bezdomności.

Ogólne obrażenia kotki wskazywać mogą - niestety - na działanie człowieka i kopniak w twarz... Plus stare rany od kocich walk... Obecnie Purpurka dochodzi do siebie - zbieramy na pokrycie kosztów leczenia, jej profilaktykę i utrzymanie w dochodzeniu do zdrowia.

Bardzo dziękujemy za całe wsparcie! Jesteśmy Wam ogromnie wdzięczni!