Bezpieczna i szczęśliwa przyszłość dla Puszka

"Puszek okruszek, Puszek kłębuszek, bardzo go lubię przyznać to muszę..."

Puszek, bo takie dostał imię od 10-letniego chłopca, koczował od niedzieli palmowej na placu zabaw przy szkole w jednej z podrzeszowskich miejscowości.

Chłopiec widział go od tygodnia i  nieustannie myślał o tym, że siedzi opuszczony na placu zabaw przy szkole. Z jego obserwacji kotek miał chore oczy, potrząsał głową i często drapał się po uszach. Miał kleszcze, duży brzuch i sterczący kręgosłup.

Jego puchate, miłe futerko nie było czyste zwłaszcza w okolicy głowy, ale chętnie się łasił, ocierał o dzieci i pokazywał brzuszek. 

Kiedy chłopiec opowiedział to wszystko mamie, ta porzuciła  przygotowania świąteczne i pojechała z synem sprawdzić,  czy kotek jest tam nadal. Nie mogła uwierzyć, że   kot mógł siedzieć od tygodnia koło szkoły i nikt mu nie pomógł. Gdy dojechali na miejsce, na kolorowy plac zabaw, wśród bawiących się dzieci był On - Kot Puszek.

Miziasty do potęgi, pokazujący brzuch do sześcianu dający się głaskać bawiącym się dzieciom, pomimo gwaru placu zabaw, głodny i bardzo potrzebujący pomocy weterynaryjnej. 

Fundacja Felineus nie odmówiła pomocy, a rodzina stanęła na rzęsach, żeby go zabezpieczyć. Udało się wrócić z transporterem, a Puszek czekał grzecznie pod kolorową zjeżdżalnią. W końcu ktoś go zauważył. W domu od pierwszych chwil grzeczny, zapełnił swój brzuszek, dostał leki przeciw pasożytom, dostał swoje miejsce do spania. Bardzo dobrze wiedział, co to kuweta oraz kartonowy drapak. Czy ktoś go porzucił? Na pewno miał dom i rodzinę. 22 kwietnia Puszek trafił do weterynarza. Został przebadany, wykastrowany, przetestowany. Potrzebuje leczenia, ale jest szczęśliwy, że jest bezpieczny.

Prosimy o pomoc w opłaceniu jego leczenia, kastracji.

„Zwierzęta w naszym życiu nie zjawiają się bez powodu: udzielają nam nauk o tym, jak można zostać lepszym człowiekiem” Cesar Millan