Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy!
Niestety Pyzio przegrał walkę z cukrzycą :(
Jego choroba była zbyt zaawansowana by ją opanować i ustabilizować na dłuższą metę kocurka...
Zrobiliśmy dla niego co mogliśmy, a czasem i to jest za mało :(
Dziękujemy Wam bardzo za wsparcie tego biedaka!
Dzięki hospitalizacji i leczeniu nie umarł obojętny światu pod krzakiem...
Pyzio nie jest już najmłodszym kotem. Od zawsze żył na dworze. Radził sobie na tym dworze raz lepiej raz gorzej, ale okazał się kocurkiem przedsiębiorczym i wykombinował, jak tu sobie polepszyć byt; no i miał szczęście, że trafił na dobrych ludzi ❤️
Zaczęło się od wystawiania miseczek z jedzeniem na podwórko. Potem na zimę pojawiła się styropianowa budka ❤️ W kolejną zimę Pyzuś spał już w przybudówce😃.
Zaczął też zaglądać z dachu przez okno do mieszkania pewnej starszej pani, no i tak zaglądał i zaglądał... Przyszła kolejna zima, Pyzuś razu pewnego wpakował się do pani do mieszkania, raz na trochę, potem na trochę dłużej… zasmakował luksusów w postaci miękkich kucyków, kanap i poduszek… zaczął zostawać coraz dłużej… i tak to pewnego dnia się wprowadził i został😁.
Pani, która Pyzusia wpuściła pod swój dach, miała już swoją kocicę, która Pyzusia lubi tak powiedzmy średnio😎, wiedziała też, że branie następnego zwierza wskazane nie jest - ze względu na finanse. Ale żal jej było Pyzia. No a znaleźć dom buremu kocurowi w średnim wieku - graniczy z cudem…☹️
Żeby nie przedłużać - Pyzio się u pani zadomowił, choć z wychodzenia nie zrezygnował i stanowczo dopomina się wypuszczania. Krąży też po sąsiadach:) Jest wolnym duchem i łazęgą, i tak już zostanie…
Gorzej że zaczęło szwankować mu zdrowie. Stał się osowiały i apatyczny, nie przechodziło mu… I znowu, żeby nie przedłużać - pani poprosiła fundację o pomoc w zdiagnozowaniu Pyzia. Szybko okazało się, co mu jest - Pyzio ma zaawansowaną cukrzycę. Oznacza to podawanie leku do końca życia, regularne badania poziomu cukru we krwi, słowem - wydatki.
Kocia łazęga ma swój ciepły kącik i jest szczęśliwa. Fundacja zobowiązała się do finansowania mu leku, od którego regularnego podawania zależy jego życie i zdrowie.
Zapłaciliśmy też za jego diagnostykę, po drodze trzeba było też zająć się Pyziową paszczą. Jeśli ktoś zdecydowałby się nas wesprzeć w tej kwestii, będziemy bardzo wdzięczni.
Ładuję...