Uratowaliśmy je od rzeźni, teraz musimy ocalić przed chorobą...

Zbiórka zakończona
Wsparło 18 osób
2 550 zł (63,75%)

Rozpoczęcie: 2 Czerwca 2019

Zakończenie: 25 Sierpnia 2019

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
02 Lipca 2019, 22:34
POMOC W LECZENIU

Człowiek ma tylko jedno serce , praktycznie wszyscy na mojej grupie maja ogromne serca dla zwierzat, nikt z nas nie jest obojetny , większość z nas pamięta wszystkie zwierzaki ktore uratowalisny , ich zycie zaczela sie tak naprawdę po wykupie , wspolnie podjęliśmy decyzję ratujeny , ale co później za co je leczyc karmić, ja juz tonę w długach, zastanawiam się co dnia co będzie dalej co robic, żeby im pomoc , dziś byla kolejna wizyta weterynarza , za co za nią zapłacić to aż i tylko 140 zl ,ale takich fv nie opłaconych mamy sporo , z czego zaplacic jak nasze konto swieci pustkami ,juz następnej wizyty nie będzie, dopuki nie uregulujeny platnosci okolo 1500 zl :( Prosimy o pomoc

PROSIMY O POMOC DLA NASZYCH KONI

Witam serdecznie, kochani.

Kilka chwil temu uratowaliśmy od handlarza dwa malutkie kucyki. Były w kiepskim stanie - kopytka przerośnięte, choć z opinii handlarza wynikało, że maluchy są zdrowe, trzeba im tylko zrobić kopytka. Ale jak to handlarze - bardzo często kłamią, żeby szybko pozbyć się zbędnego dla nich balastu, szybko sprzedać i mieć spokój. Postanowiliśmy, że wykupimy kucyki, chociaż myśli mieliśmy mieszane, bo mamy spore stado chorych koni i nie stać nas na  następną, chorą biedę. Ledwo dajemy sobie rade z tym, co mamy... Każdy nasz koń jest pod szczególną opieką weterynaryjną, każde z nich ma inny stopień zaawansowania choroby.

Jednak nie mogliśmy odwrócić się plecami do maluchów. W dniu ich przyjazdu do nas zrobiliśmy im kopyta - to był priorytet. Tosia miała ropę w kopytach, brak strzałek, ale walczymy o nie. Niestety, już po południu maluchy zaczęły się dusić i kaszleć. Karinko ciężko oddychał... Weterynarz potwierdził nasze przypuszczenia - kucyki chorują na RAO (przewlekła obturacyjna choroba płuc). Karinko dostał antybiotyk i steryd, do tego dilaterol i acc. Koszty leczenia są ogromne! Mamy pięć koni chorujących na RAO, dwa konie z interwencji przechodzą już zaawansowane stadium RAO. Na ten moment leczymy je z własnych pieniędzy, ponieważ gmina jeszcze nie dała środków na zabezpieczenie weterynaryjne (ale w tej zbiórce nie zbieramy na konie z interwencji, tylko na kucyki).

Jeszcze kilka słów wyjaśnienia, czym jest RAO. Jest to zaburzenie na tle alergicznym i z tego powodu podobne jest do ludzkiej astmy. Alergenami stają się tutaj pleśnie i kurz organiczny znajdujące się między innymi w sianie, słomie i owsie. U niektórych koni dołącza się również reakcja alergiczna na pyłki roślin. U chorego konia po zetknięciu się z alergenem dochodzi do skurczu oskrzeli (stąd duszność i kaszel), zwiększonego wydzielania i zmiany lepkości śluzu w dolnych drogach oddechowych. Niektóre zmiany, jeśli koń ma ciągłą styczność z alergenami, stają się z czasem nieodwracalne. Z każdym atakiem duszności zmniejsza się powierzchnia oddechowa płuc, ściany oskrzeli ulegają pogrubieniu, a pękające pęcherzyki płucne tworzą ogniska rozedmy. Wysoki stopień zaawansowania RAO, profilaktyka, syropy, zioła, inhalację, stałe podawanie sterydów wziewnych, dodatkowo niestety koń dostaje sterydy w zastrzykach. Sterydy dotaczane w zastrzykach stosowane przez długi czas mocno obciążają organizm konia, mogą przyczyniać się do powstania ochwatu oraz wywoływać tak zwany Zespół Cushinga. Dlatego sterydy w zastrzykach koń powinien dostawać tylko, gdy jest to naprawdę niezbędne. Natomiast sterydy wziewne są bezpieczne i można je stosować w długim czasie.  

Dalsze skutki są dramatyczne... Staramy się, jak możemy, żeby pomóc maluszkom. Koszty samego leczenia przy tak dużej ilości chorych podopiecznych są naprawdę bardzo duże. Sam dilaterol kosztuje 200 zł, do tego tabletki acc, wizyty weterynarza, antybiotyk, stery - niezbędne, żeby mogły normalnie funkcjonować. Niestety, susza i wysokie temperatury tylko pogarszają sprawę - wszystko pyli, a konie się duszą. Kochani, potrzebujemy Waszej pomocy, znów Was o nią prosimy. Jak mamy leczyć tak bardzo chore konie bez Was...?

DZIĘKUJEMY W IMIENIU NASZYCH ZWIERZAKÓW!

Wiele koni wyprowadziliśmy z różnych schorzeń. Dziś są zdrowe i na szczęście nic im nie grozi.  Niestety nie wszystkie doszły do prawidłowej równowagi fizycznej. Wiele jest bardzo potrzebujących. Pomóżcie zapewnić im życie bez cierpień!

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
37 zakończonych zbiórek
Wsparło 18 osób
2 550 zł (63,75%)