Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
BŁAGAMY O POMOC – nasza fundacja stoi na skraju upadku!
Kiedy tworzyłyśmy Fundację Ktoś, nie coś, kierowała nami jedna myśl: zwierzęta czują tak samo jak my, zasługują na godne życie, bezpieczeństwo i miłość. Dzisiaj musimy zmierzyć się z dramatyczną rzeczywistością – jeśli nie znajdziemy pomocy, nasz azyl i jego mieszkańcy mogą stracić wszystko.
Fundacja Ktoś, nie coś od lat walczy o to, by zwierzęta nie były traktowane jak rzeczy. Tworzymy dla nich bezpieczną przystań, zapewniamy im opiekę, leczymy, karmimy i uczymy ludzi, że każde zwierzę czuje tak samo jak my. Ponad 100 zwierząt ma tutaj swój jedyny dom. Każdy pies, kot, świnia, koń czy koza to istota, która doświadczyła wcześniej krzywdy – porzucenia, głodu, cierpienia. U nas znalazły schronienie, ale co teraz? Co mamy z nimi zrobić, skoro nie mamy już środków na karmę, leczenie, opłacenie dzierżawy i rachunków?
Dziś stoimy w obliczu dramatycznej sytuacji. Brakuje nam środków na podstawowe potrzeby naszych podopiecznych. Nie potrafimy nawet wyobrazić sobie, co się z nimi stanie, jeśli nie uda nam się przetrwać. Przed nami kolejny miesiąc, kolejne faktury do zapłacenia, kolejne wydatki na jedzenie i leczenie zwierząt. Każdego dnia walczymy o ich przetrwanie, ale nasze możliwości właśnie się wyczerpały. Nie mamy stałych sponsorów. Nie mamy budżetu na marketing. Zmiany w mediach społecznościowych sprawiły, że nasze treści przestały docierać do darczyńców.
Jesteśmy małą organizacją, działającą z sercem i poświęceniem, bez zaplecza finansowego, w zasadzie wyłącznie na podstawie wolontariat, a mimo to przez lata udało nam się uratować dziesiątki zwierząt. Staramy się oszczędzać na wszelkie możliwe sposoby, zarząd fundacji nigdy, od samego początku jej istnienia nie otrzymał ani złotówki wynagrodzenia. Dzisiaj jednak stajemy przed ścianą i musimy prosić o pomoc.
Zwierzęta, którymi się opiekujemy, nie mają nikogo innego. Nie mogą poprosić o jedzenie, nie mogą zadzwonić do weterynarza, nie mogą powiedzieć, że boli. Są całkowicie zależne od nas. Jeśli nie znajdziemy wsparcia, ich los stanie pod znakiem zapytania. Długi rosną, faktury czekają. Czekają też głodne brzuchy i chore ciała, które wymagają leczenia. Za chwilę zacznie się kolejny miesiąc, kolejne rachunki, kolejne koszty… a my jesteśmy na skraju przepaści. Każda wpłata, nawet najmniejsza, to szansa na przetrwanie i każda, nawet najmniejsza, daje nadzieję. Już nawet nie prosimy, BŁAGAMY!
To nie są puste słowa. To nie jest zwykła prośba. To krzyk rozpaczy. Jeśli nie uzbieramy potrzebnych środków, setka zwierząt zostanie skazana na cierpienie. Istoty, które kochają, które ufają, które patrzą na nas z nadzieją – zostaną w pewnym sensie zdradzone. Jak mamy im powiedzieć, że nie możemy ich uratować? Jak mamy spojrzeć im w oczy, wiedząc, że zawiedliśmy? Patrzymy w te oczy i czujemy paraliżujący strach. Co im powiemy, jeśli się nie uda? Że nie mamy dla nich jedzenia? Że nie możemy ich leczyć? Że ich świat właśnie się kończy, bo zabrakło pieniędzy? One nie rozumieją, czym są rachunki. Nie wiedzą, że wszystko drożeje. Wiedzą tylko jedno – że miały być bezpieczne. Że miały już nigdy nie cierpieć. A teraz to bezpieczeństwo wisi na włosku. Jeśli ta zbiórka się nie powiedzie, nie tylko one stracą wszystko. Runie świat ludzi, którzy całe życie poświęcili ratowaniu tych, którzy nie mają głosu. To musi wybrzmieć! Jeśli nie zbierzemy tej kwoty, setki zwierząt zostaną skazane na los, od którego miały uciec na zawsze. A my? My nigdy sobie tego nie wybaczymy. Nie możemy do tego dopuścić. Błagamy – pomóżcie nam walczyć o ich życie!
Jeśli możesz, pomóż nam uratować to miejsce. Możesz nas wesprzeć darowizną, opowiedzieć o naszej działalności innym, udostępnić nasz apel, im więcej osób go zobaczy, tym większa szansa na pomoc. To naprawdę ma ogromne znaczenie! Jeżeli możesz wspieraj nas regularnie – nawet 10 zł miesięcznie to dla nas istotne wsparcie!
Nie pozwól, by Fundacja Ktoś, nie coś zniknęła. Nie pozwól, by zwierzęta, które już tyle przeszły, znów zostały same. Nie potrafimy i nie chcemy się pogodzić z porażką, ale same nie damy rady. Ktosiowo, to także nasz świat.
Renata, Patrycja i Sylwia.
PS. Możecie nam wierzyć na słowo, ale jeszcze lepiej – przyjedźcie i zobaczcie sami. Zapraszamy Was do naszego azylu. Poznajcie zwierzęta, którym pomagacie. Zobaczcie ich oczy, dotknijcie ich chrap, posłuchajcie ich historii. Możecie zapytać nas o wszystko – nie ma tu żadnych tajemnic, żadnej ściemy. To realna walka o ich życie, a Wy możecie stać się jej częścią. Przyjedźcie, poczujcie to na własnej skórze i przekonajcie się, że każda złotówka naprawdę zmienia ich los.
Ładuję...