Umierały w pseudohodowli. Potrzebujemy pomocy w leczeniu wielu psów!

Zbiórka zakończona
Wsparły 2 402 osoby
134 055 zł (60,93%)

Rozpoczęcie: 3 Listopada 2021

Zakończenie: 31 Stycznia 2022

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Potrzebujemy pomocy dla ponad setki zwierząt odebranych z pseudohodowli. Likwidujemy właśnie kolejne nielegalne miejsca utrzymywania psów: odbieramy zwierzęta z chlewu i budynków gospodarczych na wsi, są to typowe pseudohodowle psów. W bardzo ciężkich warunkach żyje tam ogrom bezbronnych stworzeń, którym musimy dziś pomóc. Pozamykane w oborach, stodołach, trzymane w klatkach i na łańcuchu. Ratujemy je od choroby i śmierci. To bardzo małe i chore psy, którym pomocy udzielają ekarze. Bez Państwa wsparcia nie damy rady. 

O sprawie likwidacji hodwodwli informowały „Fakty TVN”. 

To resztki po stodole, na wsi pod Białymstokiem. Psy trzymane są w strasznych warunkach. Są zamknięte na stałe w metalowych i drewnianych klatkach bez możliwości ruchu. Na miejsce wzywamy policję. 

Z funkcjonariuszami po kolei sprawdzamy każdy zakamarek stodoły. Jest tu pełno klatek a w każdej wiele cierpienia. Trzymane są tu buldożki francuskie, żyją w skrzynce, bez możliwości ruchu. Ten psiak na fotografii nie jest w stanie chodzić bez bólu. Przy próbie przejścia kilku metrów kuleje i upada.

Właśnie na wsiach prowadzimy najwięcej interwencji; rocznie odbieramy z obór i stodół ponad 1000 psów. Tym na fotografii też należy się natychmiastowa pomoc. Jako Pogotowie dla Zwierząt udzielamy jej natychmiast. Odbieramy te zwierzęta, nad którymi rolnicy znęcają się. Ale potrzebujemy Państwa pomocy w dalszym ratowaniu psiaków. 

W gospodarstwie rolnika spędzamy cały dzień dokładnie oceniając stan psów i po kolei ratując kolejne życia.

Zabite deskami zwierzęta nie mają szans na ratunek. W drugiej pseudo - hodowlodowli jaką zlikwidowaliśmy psy siedziały zabite deskami w całkowicie ciemnych pomieszczeniach. I nie wiadomo z jakiego powodu. Wystraszone, zgarbione - bardzo bały się człowieka. Suki rodziły szczeniaki i właścicielka sprzedawała je jako malutkie "słodkie pieski".   

Wpólnie z policją odbieramy po kolei wszystkie zwierzęta. Tak jak te dwa teriery, które wystraszone człowieka bały się do niego podejść. 

Odbieramy także szczeniaki. Część z nich siedzi zamknięta w klatkach na króliki. Inne biegają po oborze. Zabiearmy je na ręce mówiąc im, iż to koniec koszmaru.   

Niestety wiele ze szczeników jest wyziębionych, chorych; bez szybkiej pomocy weterynaryjnej nie mają sznas na przeżycie. 

W trzecim miejscu, gdzie prowadzimy kontrolę nie jest wcale lepiej. Widzimy bardzo okrutne warunki utrzymania zwierząt, kolejnej matki ze szczeniakami.

Ratujemy ponad setkę psów. Zabieramy takze te na zewnatrz, trzymane w beczkach po oleju.

Trudno w to uwierzyć ale przy każdym drzewie jest beczka a w niej pies... 

Wszystkie te zwierzęta trafiają do szpitala dla zwierząt, gdzie na bieżąco udzielamy im pomocy. Przy aż tylu interwencjach jakie prowadzimy i psach pod opieką musimy prosić Państwa o pomoc dla tych, jakie odbieramy teraz. Nie mamy środków aby je dalej ratować; dlatego prosimy o wsparcie w tych działaniach.     

Organizator
0 aktualnych zbiórek
165 zakończonych zbiórek
Wsparły 2 402 osoby
134 055 zł (60,93%)