Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie dla Rufiego.
Mimo przykrych przygód kociakowi udało się wrócić do zdrowia i znaleźć nowy, kochający dom :)
Niestety los nie uśmiechnął się do Rufiego choć przez chwilę tak się wydawało bo znalazła się rodzina, która zdecydowała się dać mu dom. Ale po kilku dniach zwrócili kota :(
Rufi bardzo przeżył powrót do tymczasu. Kilka dni później się pochorował i choruje do teraz.
Ponieważ kuracja antybiotykowa nie przynosi rezultatów czeka go dalsza diagnostyka.
Mamy nadzieję, że wyzdrowieje i los jednak uśmiechnie się do niego.
A na chwile obecną prosimy o pomoc w opłaceniu tego co już zostało zrobione i tego co przed nami.
Rufi wypiekniał, nabrał ciałka, został wykastrowany i zaszczepiony.
Teraz tylko nowy dom.
Koszt całej obsługi lekarskiej przekroczył 1500zł.
Opieki wolo jak zwykle nie liczymy
„Dziecko to człowiek, tylko że mały – nie znaczy, że jednak głupi. Ten mały często czuje i widzi więcej, niż sobie myślisz” – Marek Michalak.
Było ponure listopadowe popołudnie. Grupka dzieci wracała ze szkoły do domu. Szły powoli, rozmawiając, śmiejąc się w głos, przyglądając się z ciekawością światu. W pewnym momencie przechodząc obok posadzonego przy chodniku krzaczka, odniosły wrażenie, jakby krzak się poruszył. Z dociekliwością detektywa postanowiły to sprawdzić. Tym właśnie sposobem, nasi mali detektywi wytropili kolejne kocie nieszczęście.
Pod krzakiem siedział skulony rudy kot. Brzydki był ten kot. Zmierzwione futro, chudy, brudny, to był odrażający widok. Kot nie wystraszył się dzieci, tylko patrzył na nie. Dzieciakom nie przeszkadzało wcale, że kot był brzydki. Podeszły do niego, przyglądnęły mu się z bliska i zaczęły go głaskać. Wtedy też zobaczyły znacznie więcej, dostrzegły smutek w kocich oczach, cierpienie i szukanie ciepła. I choć żadne z dzieci nie ukończyło jeszcze szkoły i nie zdobyło dyplomów, to nawet dla nich stało się oczywiste, że oprócz tego, że kotu jest zimno, źle wygląda i pewnie jest głodny, to jest też chory. Oczywiste było dla nich również, że muszą kotu pomóc.
Co więc zrobili nasi rezolutni mali bohaterowie? Wiedząc, że niedaleko stąd jest lecznica dla zwierząt, tak po prostu nie zastanawiając się, nie kalkulując niczego, zabrały kota z ulicy i zaniosły do lecznicy. Pani doktor z uwagą wysłuchała dziecięcej opowieści, o tym jak znalazły i uratowały kota. Podziękowała im serdecznie, zabrała od nich chore i porzucone zwierzę i obiecała, że dalej już wszystko będzie dobrze, po czym wykręciła numer telefonu do Fundacji Felineus z pytaniem, czy przyjmiemy kocura pod nasze skrzydła.
Nie mogliśmy odmówić. Z takich dzieci, z ich postawy, jesteśmy po prostu dumni. Obiecaliśmy, że Rufi – ten brzydki kot z krzaka, wyzdrowieje, a my zrobimy wszystko, żeby znaleźć mu nowy kochający dom. Kiedy zobaczyliśmy pierwsze zdjęcie Rufiego, wysłane do nas przez lecznicę w dniu jego znalezienia, byliśmy przekonani, że to stary zmęczony życiem kocur. Ku zdziwieniu wszystkich okazało się, że Rufi to młody, około 8-miesięczny kocurek.
Jednak ze zdrowiem Rufiego faktycznie nie było dobrze… Oprócz klasyki kociej tułaczki, w postaci miliona pasożytów, pcheł i świerzbowca w uszach - Rufi naprawdę okazał się być chory. Lekarze zdiagnozowali u kocura koci katar. Rufi kilka dni spędził w szpitalu, gdzie dzięki lekom i kroplówkom stanął nieco na łapki. Obecnie kot jest już w jednym z naszych domów tymczasowych, ale jego stan wymaga dalszej kontynuacji leczenia. W przyszłości czekają go także szczepienia oraz kastracja.
Niestety koszty opieki i leczenia Rufiego to dla nas kolejny gwóźdź do finansowej trumny. Wierzymy w cuda i chcemy zawsze dopisywać szczęśliwe zakończenia dla tych smutnych kocich historii… w końcu to obiecaliśmy naszym małym bohaterom, ale nie damy rady bez waszej pomocy. Prosimy, dla naszych bohaterów, dla Rufiego… podarujcie choć złotówkę. Dziekujemy!
Ładuję...