Rysia i Rudek potrzebują Waszej pomocy!

Zbiórka zakończona
Wsparło 166 osób
1 385 zł (86,56%)

Rozpoczęcie: 4 Kwietnia 2016

Zakończenie: 4 Maja 2016

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Co łączy tych dwoje? Z pozoru nic. Rudek jest dziesięcioletnim kocurem, który całe życie spędził na kanapie. Miał dom, swojego człowieka, mięciutkie posłanie. Rysia przyszła na świat na dworze. Urodziła się w budce i tam mieszkała. W styczniu, w miejscu bytowania półrocznej Rysi, po 10 latach w domu, porzucono Rudka. Rudek nagle przestał być kochany i chciany. Znudził się, pozbyto się go jak zepsutego mebla. Co z tego, że jest związany z człowiekiem, lubi się przytulać, domaga głaskania? Co z tego, że spał dotychczas w łóżku? Co z tego, że będzie tęsknił? Nic. Po co komu sędziwy kocur! Przyzwyczajony do spokoju, czułości i opieki kotek nie radził sobie zupełnie na ulicy.

Został wielokrotnie pogryziony. Próbował się bronić, ale tylko stracił 3 zęby. Dołączył do Rysi, która jest drobną dziewczynką, ma dopiero pół roku. I choć urodziła się na ulicy, bardzo lubi ludzi. Wygłaskana przez dzieci, została zupełnie oswojona. Z natury jest radosną, bardzo przylepną kocicą. Na dotyk ludzkiej dłoni reaguje mruczeniem. Przykleja się do człowieka i nie odstępuje go na krok.

Ostatnie zimne noce bardzo dały tej parze w kość.

Rudek i Rysia bardzo się rozchorowali. Infekcja była groźna. Zaniedbana, nieleczona wycieńczyła kociaki. Było tragicznie – oba leżały w krzakach, w stanie skrajnego wycieńczenia, miały wysoką gorączkę. Koci dramat rozgrywał się w samym centrum Gdyni, przy dużym hotelu. Nikt nie reagował, ludzie odwracali wzrok. Znalazła je Pani Ola. Gdy Rudek próbował się podnieść, łapki rozjechały się i upadł. Rysia nawet nie reagowała. Nie mamy zdjęć z tego okresu. Pani Oli nie w głowie było fotografowanie. Popędziła do lecznicy.

Było tragicznie.

Pani Ola bała się, że Rudka nie da się już uratować, że trzeba będzie poddać go eutanazji. Na, szczęście w lecznicy okazało się, że o kociaki można walczyć. Jednak koszty były ogromne... Stanowczo zbyt wysokie jak dla jednej, niezbyt zamożnej osoby. Ponieważ Pani nie mogła sobie pozwolić na leczenie zwierząt, zwróciła się o pomoc do naszej pomorskiej fundacji. Zgodzili się sfinansować leczenie tej cudownej pary, choć brakuje im pieniędzy na opłacenie swoich bieżących zobowiązań.

Były dwa wyjścia – uśpienie, albo leczenie

Wybór był oczywisty! Skrajnie zaawansowany koci katar był leczony przez wiele tygodni. Fotografie, które widzicie, są świeże. Przed Wami dwa zupełnie nieźle wyglądające koty. Uwierzcie, kilka tygodni temu nie przypominały samych siebie. Walka o ich zdrowie była ciężka. Kroplówki i cała armia zastrzyków. Zobaczcie jaki efekt! Pani Ola oraz wolontariusze będą szukali domu tej pięknej kolorowej parze.

Rudek pomimo wyrządzonej przez człowieka krzywdy wciąż tuli się do rąk i wierzy, że jeszcze ktoś go pokocha. Rysia przez moment była przestraszona, ale już pokazuje jak bardzo spragniona jest pieszczot. Wtula się w szyję i mruczy prosto do ucha. Będzie z tego jeszcze happy end!

Jednak na zakończenie leczenia do rąk wolontariuszy trafi faktura, na opłacenie której nie ma ani złotówki. Bardzo prosimy o wsparcie dla Rudka – skrzywdzonego seniora, który sam wskakuje człowiekowi na kolana i się przytula oraz dla Rysi – „małolatki”, która po leczeniu na pewno odzyska radość życia. Zacznie biegać, skakać, uganiać się za zabawkami. Wszyscy w to wierzą. Pomóżcie kociakom! Każda wpłata dla Rysi i Rudka się przyda!

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
681 zakończonych zbiórek
Wsparło 166 osób
1 385 zł (86,56%)