Dla tych, które same nie poproszą o pomoc! Proszę w ich imieniu!

7 dni do końca
Wsparło 195 osób
11 690 zł (38,96%)
Brakuje jeszcze 18 310 zł

Rozpoczęcie: 4 Lutego 2025

Zakończenie: 15 Lutego 2025

Godzina: 23:59

W tym roku minie 12 lat mojej walki o zwierzęta. Kiedy zaczynałam nie spodziewałam się, że to takie trudne i pełne wyrzeczeń zadanie. Były łzy zwątpienia, była złość na ten niesprawiedliwy dla zwierząt   świat. Łzy rozpaczy kiedy widziałam do jakiego stanu ludzie są zdolni doprowadzić zwierzęta, ale też łzy radości, kiedy udawało się je uratować. W tym czasie przez moje ręce przewinęło się wiele setek chorych, poranionych, wyrzuconych z domu, przez nikogo niekochanych zwierząt

Ogromną większość udało się uratować i znaleźć kochające domy. Niestety nie wszystkie miały tyle szczęścia. Te najbardziej chore z największymi traumami dla których nie udało się znaleźć domu zostały ze mną.

Są też uratowane przed rzeźnią konie. Bo kiedy pierwszy raz pojechałam na targ koni na rzeź do Skaryszewa, chodząc między nimi, widząc w ich oczach strach i przerażenie nie mogłam pozostać obojętna. Dziś pod moją opieką jest 50 starszych i bardzo schorowanych kotków i 17 uratowanych koni.

To właśnie dla nich bardzo Was proszę o pomoc. Z każdym rokiem koszty utrzymania takiej dość pokaźnej grupy zwierząt są coraz większe. Karma weterynaryjna, koszty leczenia, karma bytowa, żwirek, suplementy dla 50 kotków to koszt prawie 15 tyś zł. miesięcznie. Koszt wynajmu terenu dla koni, pasze, kowal, weterynarz to drugie tyle. Fundacja, którą reprezentuję jest non profit i opiera się tylko na pomocy ludzi. Niewielka, lokalna fundacja bez zasięgów, dotacji, bogatych sponsorów. I choć każdego miesiąca robię co mogę aby ich znaleźć, bardzo trudno jest pozyskać stałych darczyńców. Coraz większe koszty utrzymania każdego biją po kieszenie i dla zwierząt prawie nic nie zostaje. A przeciez kto im pomoże jeśli nie my?!

Przez cały ten czas działalności z Waszą pomocą jakoś udawało się wiązać koniec z końcem. Jednak dziś doszłam do ściany od której się odbiłam i tak naprawdę nie wiem co dalej robić, żeby to wszystko pociągnąć. A jednak oczy zwierząt, które z przerażonych stały się ufne nie pozwalają mi się poddać, tylko jeszcze bardziej prosić o POMOC. Bo przecież to wszystko, całe 12 lat jest właśnie dla nich.

Dobrzy ludzie proszę Was o pomoc dla zwierząt, których nikt nie chciał, które zanim do mnie trafiły przeżyły piekło. Dla zwierząt, które same nie poproszą o pomoc. Proszę w ich imieniu.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
1 aktualna zbiórka
143 zakończone zbiórki