Ratujemy Bolusia

To były sceny jak z koszmaru..
Godzina 22. Do schroniska wpadają przerażeni ludzie z psem na rękach. Psiak dyszał i wił się z bólu.

Okazało się, że ktoś go potrącił i zostawił na poboczu. Był sam, wokół cisza i noc. Czołgał się poboczem, mając nadzieję, że ktoś go zauważy.. że ktoś mu pomoże!
W jego oczkach odbijały się światła kolejnych aut które mijały go jak gdyby był martwy. A przecież on żył! Gdyby umiał mówić pewnie zawołał by o pomoc.

Wreszcie promyczek nadziei. Ktoś się zatrzymał, zawinął go w kocyk i zabrał do samochodu.

Bez chwili zastanowienia pojechaliśmy z nim do kliniki. Wiedzieliśmy, że tylko tam otrzyma odpowiednią pomoc. Wykonano wszystkie niezbędne badania : RTG, USG, badania krwi i tomograf.
I znów bardzo złe wiadomości.. ZŁAMANY KRĘGOSŁUP.

Ta wiadomość nas załamała… To kolejny zwierzak w tym miesiącu który trafił do nas z takim urazem.. Łzy stanęły nam w oczach. W tamtej chwili miał tylko nas i to od nas zależało jego życie..
Co teraz? Czy damy radę mu pomóc? Czy damy radę finansowo?
Eutanazja to ostateczność na którą nie chcemy się decydować jeśli jest chociaż cień szansy na pomoc.

Podjęliśmy decyzję – RATUJEMY!
Piesek jeszcze tego samego dnia trafił na salę operacyjną. Kolejne dni były decydujące…

Jednak było widać, że Boluś – bo tak go nazwaliśmy – miał ogromną wolę walki. I udało się! Pierwsze dobre wiadomości! Boluś zrobił samodzielnie kilka kroczków! Niby nic, ale dla nas to ogromna nadzieja, że zacznie chodzić samodzielnie!

Kochani nasi przyjaciele, błagamy w imieniu Bolusia o każdą złotówkę która pomoże nam w opłaceniu faktur za jego leczenie.