Spokojny oddech, spokojna przyszłość...

jaggal
organizator skarbonki

Moni została złapana "tylko" na sterylizację, po niej miała wrócić na działki. Stan koteczki jednak długo nie pozwalał na zabieg - ciężki oddech, charczenie, ciągłe smarkanie, zawalone drogi oddechowe... Kolejne antybiotyki, kolejne badania, kolejne próby - i nic. Jedna strona pyszczka ciągle była wyraźnie obrzęknięta, a w upławach z nosa pojawiała się ropa, czasem nawet krew. Świstak natomiast pewnego jesiennego dnia po prostu wszedł za naszą wolontariuszką na klatkę schodową jej bloku, a następnie do mieszkania. Nie przeszło jej nawet przez myśl, żeby go wyprosić - jego oddech słychać było chyba po drugiej stronie miasta. Tak jest cały czas, ponadto także i kocurkowi z nosa wciąż wycieka nieprzyjemna wydzielina...

W lutym dzięki hojności darczyńców oba koty przeszły badanie rynoskopem we Wrocławiu. W przypadku Moni wykazało ono, że nosogardziel i nozdrza wewnętrzne są drożne, za to zewnętrzne otwory nosowe wąskie, co zresztą widać u kotki na pierwszy rzut oka. W lewej jamie nosowej znajduje się też bardzo duża ilość wydzieliny. Co gorsza, ta jama jest u kotki bardzo powiększona, prawdopodobnie z zanikiem małżowin nosowych. Co to znaczy? Wiemy, że u Moni od dłuższego czasu mamy do czynienia z zakażeniem bakteryjnym. Na wykonanym jakiś czas temu posiewie z wymazu z nosa wyhodowano bakterie Pausteurella i Acinetobacter, na które nie zadziałała nawet autoszczepionka. Nie wiemy, czy pierwotną przyczyną stanu rzeczy była wada wrodzona w obrębie jamy nosowej, która powoduje nadmierne namnażanie bakterii, czy do zmian w tkankach doszło na skutek przewlekłego stanu zapalnego. Pewne jest, że tkanki miękkie są już wysycone, a małżowiny nosowe zostały zniszczone. Badanie histopatologiczne pobranego podczas rynoskopii materiału wykazało “proces zapalno-wytwórczy z dużym udziałem granulocytów obojętnochłonnych, makrofagów, komórek limfohistiocytarnych oraz proliferacją drobnych naczyń krwionośnych formujący ziarninę zapalną”. To dobrze, bo nie trzeba wdrożyć leczenia sterydem. Trzeba natomiast usunąć te martwe tkanki, co znacząco poprawi komfort życia Moni, zastopuje nieustannie trwający proces zapalny i pozwoli kotce wreszcie normalnie odetchnąć...
Rynoskopia Świstaka ujawniła tymczasem, że ma on zwężone nozdrza tylne na wysokości nosogardzieli. Pomóc kocurkowi może chirurgiczne poszerzenie nozdrzy (a w zasadzie ich udrożnienie). Ponieważ niestety po takiej operacji często następuje ponowne zrastanie poszerzonych nozdrzy, w trakcie zabiegu weterynarze zobaczą, co można zrobić, aby zapobiec zrostom i utrzymać efekt operacji, a więc podnieść komfort życia Świstaka na stałe.

Termin obu operacji, a więc i ponownej podróży do Wrocławia, zaplanowano na 18 marca. Koszty ponownie przekraczają nasze możliwości - oba zabiegi wraz z niezbędnymi lekami to wydatek rzędu 1500 zł... ale dla tej dwójki to jedyna szansa na spokojne życie, na swobodne oddychania, może nawet na znalezienie domu... tylko Wy możecie im to umożliwić...

jaggal

jaggal

jaggal

jaggal

Wsparli

40 zł

Mau

9 zł

Lonia

Oby pyszczki kiciusiue... były uśmiechnietee i promienne siły dla malca... One... Takie pyszne.. Proszęe sam tyle ile mam
10 zł

Anonimowy Pomagacz

70 zł

Anonimowy Pomagacz

10 zł

Anonimowy Pomagacz

20 zł

Anonimowy Pomagacz

Pokaż więcej

Darowizny trafiają bezpośrednio na zbiórkę charytatywną:
100%
1 500 zł Wsparło 55 osób CEL: 1 500 ZŁ