Wampiórek zbiera na leczenie

Kasia
organizator skarbonki

Wampiórek przybłąkał znikąd. Nigdy nie widziany wcześniej. Łysy, oblepiony kleszczami, potwornie chudy, oswojony, rzucił się na jedzenie...

Godzinę później kot jest w klinice, ale najpierw, by nie narażać nie wiadomo czym. obsługiwane są koty ze szpitalika - kończymy jak zaplanowano - o 21. Nic to - weterynarz zostaje... Naszym oczom ukazuje się 2,5 kg DOROSŁEGO SŁUSZNYCH ROZMIARÓW KOCURA - oczywiście niewykastrowanego. Tych największych obżartych kleszczy wyciągamy ponad 20, gubimy rachubę; tych mniejszych nawet nie próbujemy, kocur dostaje Broadline dla...kociaka!!!! Łatwo pajęczaki dostrzec, bo kot ma sierść w zasadzie na głowie - reszta jest tak rzadka (a to, co się ostało ma kolor rudy...), że skórę widać jak na dłoni... Widać też tę przeraźliwą chudość, to chodzący szkielet!

Na łapce ropień, całe ciało pogryzione, w strupach; oczy to szparki, bo spojówki są pokryte zrostami po przewlekłych stanach zapalnych, oczywiście zaropiałe, czerwone jak ogień; nos zatkany, zęby połamane...

Z niepokojem czekamy na wyniki krwi - mega stan zapalny, anemia (ale to normalne przy takiej ilości najróżniejszych pasożytów), testy... uff, ujemne! Niestety wyniki biochemii będą dopiero w poniedziałek.

Robimy USG - w brzuchu coś jest, niestety coś dużego... RTG tylko potwierdza ten obraz:((((

USG będzie jeszcze powtarzane po porządnej głodówce - wtedy zapadnie decyzja, czy nie będzie go trzeba diagnostycznie otwierać...

Na szczęście kocurek jest łagodny, pozwala przy sobie zrobić wszystko...

Pocieszające jest, że je za stado głodujących kotów, pilnie dba o higienę futerka - a raczej skóry... Nie wygląda na kota, który wybiera się za TM.

Z gabinetu wychodzimy blisko 22 - wetka została godzinę dłużej; mogła Wampiórka obsłużyć następnego dnia, na dyżurze, ale nie chciała mnożyć kosztów hospitalizacją... Dziękujemy <3
 
Po wszystkim dostajemy wiadomość od Karmicielki, która wypatrzyła Wampiórka - że to na bank czyjś kot, przynależy do jakiegoś gospodarstwa, którego właściciele właśnie bogobojnie idą w procesji... Nic dodać, nic ująć....

Koszty weterynaryjne już na starcie są wysokie - badania krwi, testy, Broadline, usg, rtg... A w perspektywie kolejne... Musimy założyć zbiórkę :( Bo możemy robić tylko to, za co możemy zapłacić :(

Wsparli

50 zł

Anonimowy Pomagacz

30 zł

Anonimowa Pomagaczka

Biedaczek - dokładam się do leczenia, niech mu się polepszy bo aż przykro patrzeć.
10 zł

Anonimowy Pomagacz

30 zł

Justyna

20 zł

agula.s

Trzymaj sie kotku!
10 zł

Kasia

Pokaż więcej

Darowizny trafiają bezpośrednio do fundacji:
165%
1 320 zł Wsparło 51 osób CEL: 800 ZŁ