Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Śledź wypiękniał - i zastanawia się czy taki jegomość znajdzie kiedyś swój dom?
Jedna z naszych wolontariuszek w zasadzie nigdy nie wyjeżdża. Jej dom to azyl dla kotów - tych najstarszych i przewlekle chorych, którym niezwykle trudno jest znaleźć domy. Potrzebują stałej opieki, dlatego Hania jest z nimi w zasadzie non stop. Nastąpił wyjątek, Hania "urwała" się na niespełna dobę. Bo...
"Przyjaciółka namówiła mnie na wyjazd. Na dwudniowy urlop od codzienności spędzony na Mazurach. Pojechałyśmy w piątek wczesnym popołudniem, a wróciłyśmy w sobotę rano. Wróciłyśmy, bo nad ranem usłyszałam żałosne miauczenie i znalazłam jego.
Z gorączką i zaropiałym pyskiem. Kota leżącego w krzakach i proszącego kogoś o pomoc. Dziki dzik, kot wolno-żyjący gdzieś tam w polu czy lesie, kot, do którego nikt w okolicy się nie przyznał. Przyjechał na kocu leżącym na moich kolanach, proszący o dotyk i mizianie.
Typowy niekastrowany "dziki" kocur z wielką mordą i kocurzym smrodkiem. Zdecydowanie starszy niż młodszy. Z poszarpanymi uszami i śladami walk na pysku. Z krótkim ogonem zwisającym zupełnie bezwładnie. W uszach świerzb, a w pysku więcej kamienia niż zębów pod nim. I znowu mam zajętą łazienkową izolatkę, z której przy każdym otworzeniu drzwi wydobywa się "cudowny" aromat ;)
Zza zamkniętych drzwi słychać płacz, który milknie tylko kiedy jakiś ludź wchodzi do środka, wtedy kot jest natychmiast obok. Wtula się, podtyka łeb do głaskania, liże po rękach, a nawet ładuje się na kolana. Taki sobie szczęśliwy dotąd kot żyjący bez człowieka na wolności :/
Nasi lekarze już zaordynowali wstępne leczenie, po którym kot zaczął już lepiej funkcjonować, choć z jedzeniem jest nie do końca tak jak powinno być u takiego bidy (i to mnie trochę niepokoi). Teraz czeka nas dokładna diagnostyka i leczenie.
Oto on - Śledź.
Gorąco proszę o pomoc w "obróbce" kota. Potrzebne będą szczepienia, odrobaczenie i odświerzbienie, testy na choroby wirusowe, sanacja paszczy (a może i ekstrakcja), badania krwi rozszerzone, a może i rtg czy usg - to się okaże w trakcie.
Powinien jeść dobre pełnowartościowe jedzenie, a może okazać się, że potrzebna będzie ukierunkowana karma weterynaryjna.
To wszystko są ogromne koszty, a przecież w fundacyjnym azylo-hospicjum już jest kilkadziesiąt przewlekle chorych i potrzebujących pomocy kotów.
Tak bardzo chciałabym żeby kocur mógł poznać spokojne życie w cieple, bezpieczeństwie, bez głodu i z dachem nad głową. I z człowiekiem, do którego można się przytulić."
Pomóż proszę!
Ładuję...