Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Soni chcielibyśmy podziękować wszystkim Darczyńcom!
Sunia bez powikłań przeszła okres pooperacyjny, już 3 dni po zabiegu biegała ze swoimi szczeniakami. Mała z niej wiercipięta, więc nie mogła już dłużej usiedzieć w zamknięciu. Podczas ściągania szwów weterynarz była zadowolona z tego, jak szybko goją się rany, ale na wszelki wypadek przepisała jeszcze na 3 dni antybiotyk.
Sunia została odwieziona do swojego domu, nie ma tam idealnie, ale najważniejsze, że nie będzie już więcej rodziła. Regularnie do niej zaglądamy i sprawdzamy, jak się miewa. Bez Waszej pomocy nie dalibyśmy rady! Dlatego raz jeszcze dziękujemy za wsparcie naszego działania, które ma na celu zapobieganie bezdomności psów w naszym kraju!
Historia, jakich bardzo wiele. Polska - wielkopolska wieś, jadę samochodem i nagle przed maskę wychodzą mi 4 psy: jak się potem okazało - sunia, pies i ich dwa szczeniaki. Po małym dochodzeniu okazało się, że to psy jednego z mieszkańców wsi, któremu nie chce się zamykać bramy (mieszkają przy bardzo ruchliwej ulicy), a psy w poszukiwaniu jedzenia chodzą po całej wsi, niestety, często przechodząc przez tą ulicę :-(
Ciąg dalszy histori też tradycyjny - "właściciele" nie widzą nic złego w spacerach psów, a jak mi to przeszkadza, to mogą uwiązać je do budy.... oczywiście łańcuchem :-( Na pytanie o sterylizacje suczki odpowiedź, którą słyszałam już setki razy - oni nie będą okazaleczać swojego psa.... zawsze szczeniaki wydają w okolicy więc w czym problem? Po długiej rozmowie, tłumaczeniu, naleganiu ludzie wielmożnie godzą się na sterylizacje suczki, oczywiście bez jakiegokolwiek wkładu ze swojej strony. Obiecują po sterylizacji Sonię trzymać w kotłowni, a nie w chlewie, jak zazwyczaj.
Nie czekając, aż się odmyślą, zabieram sunię do weterynarza, gdzie przechodzi zabieg sterylizacji i usunięcie przepukliny. Dzielna sunia wszystko znosi spokojnie. Po wybudzeniu zawiozłam Sonię z powrotem do jej "domu" i dopilnowałam, żeby umieszczona została w kotłowni. Zostawiałam oczywiście karmę suchą, jak to na wsi psy dostają reszty z "pańskiego" stolu. Poprosiłam koleżankę, która mieszka niedaleko, aby za tydzień zajrzała do suni sprawdzić, jak się czuje...
Wiem, że to kropla w morzu potrzeb, ale jestem szczęśliwa, że kolejna sunia nie będzie już rodziła i że chociaż o kilka szczeniaków w przyszłości będzie mniej - bo ich życie na pewno nie wygląda lepiej niż ich matki, oby nie gorzej :-(
Zwracam się do Państwa z prośbą o wsparcie w pokryciu kosztów sterylizacji i wycięcia przepukliny. Koszt ten to 290 złotych. Z góry dziękuję za pomoc, mając wsparcie, w przyszłości nie zawaham się pomóc kolejnej napotkanej suni i nie myśląc, że są to dość wysokie koszty, zabrać ją na sterylizacje lub inny potrzebny zabieg.
Dołączam także zdjęcia "męża" Soni oraz jej dwóch szczeniaków.
Ładuję...