Zmiażdżona śledziona, stłuczona wątroba, 2 litry krwi w jamie brzusznej... Wypadek z udziałem psa!

Dzień jak co dzień - ktoś z nas w pracy, ktoś na adopcji i ktoś ze zwierzakami. Nagle, podczas karmienia zwierząt słychać wielki huk. Widać na drodze niedaleko azylu stojące auto, domyślamy się, że  to wypadek.

Po dobiegnięciu na miejsce okazuje się, że w rowie leży potrącony, półprzytomny pies. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Nasze auto stoi ok 300 m od miejsca zdarzenia, próbujemy zatrzymać przejeżdżające auta, by ktoś popilnował psa, który w amoku i dezorientacji może próbować uciec. Po kilkunastu próbach i odmowie ze strony kierowców znajduje się ktoś, kto postanawia poświecić kilka minut dla cierpiącego zwierzaka. Przenosimy suczkę na nosze i do samochodu.

W drodze szybki telefon do weterynarza, 25 km dzieli psa od udzielenia mu fachowej pomocy. Po dojechaniu na miejsce i podaniu leków, suczka jest transportowana kolejne 50 kilometrów do całodobowej kliniki na operację.

Pies dotarł do weterynarza w silnym wstrząsie, pierwsze badania ujawniły krwotok wewnętrzny. Natychmiast trafiła na stół operacyjny. Okazało się, że śledziona jest pęknięta, uszkodzenia wątroby są obszerne, a w jamie brzusznej zalegają 2 litry krwi.

Suczka po operacji została poddana kilkudniowej hospitalizacji, w momencie, kiedy jej stan został określony, jako stabilny trafiła do azylu. Okazało się, że psiak jest bardzo fajną suczką w typie owczarka holenderskiego. Jest spora, waży około 30 kilogramów, otwarta na ludzi i ma około roku. Nazwaliśmy ją Szajba. Koszty opieki weterynaryjnej Szajby nie są małe, oprócz kosztów operacji i hospitalizacji są jeszcze koszty utrzymania jej w azylu do czasu znalezienia jej domu stałego. Przed nami szczepienia, chipowanie oraz kastracja, która dopiero po całkowitym ustabilizowaniu jej po wypadku będzie możliwa.

Bez Waszej pomocy nie damy rady poradzić sobie z kolejnym wymagającym opieki psiakiem. Wesprzyj Szajbę i daj jej możliwość dojścia do siebie.