Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo wszystkim dziękujemy! Już wcześniej pisaliśmy w aktualizacji, że szczeniory i ich mama znalazły kochające domy. To wszystko się dzieje i jest możliwe bo dzięki Waszej pomocy my jesteśmy w stanie cokolwiek zrobić!
Dziękujemy po raz kolejny, za to że jesteście z nami i pomagacie naszym psim i kocim sierotkom!
Poznajecie to "rozmerdane" psie towarzystwo?
To nikt inny jak Bonnie i Boss - szczeniaki ze stogu siana - cztery miesiące póżniej. Wpadły z wizytą do cioci, która uratowała im i reszcie rodzeństwa życie.
Dzieciaki miały spotkanie rodzinne, bo pozostała dwójka rodzeństwa też wpadła w odwiedziny.
Mama Malinka, która została odłapana później niż jej potomstwo też znalazła kogoś kto ją pokochał.
Lubimy takie zakończenia!
Nadal prosimy Was o wsparcie zbiórki, bo dzięki temu możemy pomagać kolejnym zwierzakom!
Dopóki mamy środki staramy się pomagać. W 2020 roku trafiło do nas wiele zwierząt wymagających zabiegów, operacji czy kosztownego leczenia. W tej chwili mamy tyle, żeby zabezpieczyć naszych podopiecznych na kolejny miesiąc.
Co potem, nie chcemy nawet o tym myśleć... :(
Bardzo dziękujemy za każdą wpłatę! Bez Was naprawdę nie dajemy rady...
Co u naszych szczeniaków i ich mamy ?
Maluchy zostały już odchuchane i zaopiekowane. Bonnie znalazła kochajacy dom, a jej brat Boss nadal go szuka.
I udało się złapać ich mamę - dostała na imię Malinka - więcej w tekście poniżej.
Nadal bardzo prosimy o wsparcie ich zbiórki - pieniądze pozostałe z profilaktyki dzieciaków pzreznaczymy na ich mamę i koszt pobytu w szpitalu oraz badań.
Dziękujemy pięknie <3
Pierwsze dwa zdjęcia to Boss śliczna gapa z charakterem, nadal szuka domu.
Bonnie tu zdjęcie jeszcze z domu tymczasowego :)
A teraz najlepsza wiadomość :)
Dzięki uporowi wolonatriuszy, którzy nie poddali się i codziennie od dwóch i pół tygodnia jeździli ponad 40 km za Poznań karmić i łapać mamę Bossa i Bonnie - udało się - sunia jest już pod naszą opieką
Została złapana w niedzielę.
Nie było łatwo, bo starała się trzymać z daleka i każda próba zbliżenia się czy zachęcenia jej do wejścia do klatki łapki kończyła się ucieczką. Nawet siedzenie daleko od klatki nie pomogło.
Sunia wiedziała, że gdzieś tam w lesie są ludzie i za żadne skarby nie dała się zwabić.
Mamusia dostała na imię Malinka. Jest bardzo przestraszona. Jej domem od ponad roku było pole, śmietnisko oraz okoliczne lasy.
Część pracowników przeganiała sunię z śmietniska, ale na szczęście znalazły się też osoby, które Malinkę dokarmiały i prawdopodobnie dzięki temu sunia wogóle przeżyła. Mimo tego ludzie nie kojarzą jej się z niestety z niczym dobrym. To psiak, który miał naprawdę ciężkie życie. Dowiedzieliśmy się, że miot z którego pochodzą Bonnie i Boss to jednen kolejnych miotów.
Co się stało z resztą ich rodzeństwa i poprzednim - 9 psiaków, nawet nie chcemy o tym myśleć Mimo tego, że sunia sama głodowała i tak jakimś cudem udało jej się wychować zdrowe i dobrze odżywione szczeniaki - tę czwórkę, którą udało się uratować.
Malinka jest pod opieką lekarzy z Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej w Poznaniu i upodobała sobie Pana Doktora Macieja - obdarzyła go takim zaufaniem, że je mu z ręki
Tak jak pisalismy sunia jest w tej chwili przede wszytkim bardzo wystraszona , ale fakt że zaufała tak bardzo Panu Maciejowi cieszy nas ogromnie, bo dobrze rokuje na przyszłość - trochę pracy i mamy nadzieję, że zaufa też innym ludziom
Malinka jest bardzo wychudzona widać, że głodowała.
Nie miała robionych jeszcze żadnych badań, bo jest tak wystarszona, że nie chcemy jej dodatkowo stresować.
Teraz najważniejsze to doprowadzić ją do dobrej formy.
Ostatnie zdjęcia to zdjęcia ze spaceru 18 grudnia. Malinka nadal wysrtaszona, ale jest coraz lepiej.
Spacer 18 grudnia 2020.
Boss i Bonnie to dwie małe urocze kluski. To urocze rodzeństwo nie miało zbyt udanego startu w życie. Urodzone gdzieś na polu, prawdopodobnie w stogu siana skąd zostały zabrane razem z dwójką rodzeństwa. Maluchy mają około dwóch miesięcy. Odchuchamy je trochę, odrobaczymy, zaszczepimy i będą gotowe ruszać w świat.
Bardzo staraliśmy się złapać je razem z ich mamą, ale niestety kilkudniowa akcja skończyła się zabraniem na razie maluchów. Cały czas jeździmy dokarmiać sunię i mamy nadzieję, że w najbliższym czasie uda się ją zabezpieczyć. Trzymajcie mocno kciuki, żeby nam się udało. Sunia była wielokrotnie w przeszłości przeganiana i panicznie boi się ludzi. Z opowieści mieszkańców wiemy, za jakiś czas temu miała 9 szczeniaków. Nikt nie wie, co się z nimi stało, ale pewnie nic dobrego...
W tym miocie udało nam się uratować czwórkę, ale nie wiemy, czy nie urodziła ich więcej. Prawdopodobnie tak, ale też już nie żyją. Dwa z czwórki uratowanych dzieciaków przygarnęli wspaniali ludzie Dorota i Marek, a dwa zostały pod naszą opieką.
Tu mieszkały maluszki:
Maluchy, które już znalazły dom:
Zbieramy na wyprawkę dla dzieciaków - szczepienia, odrobaczenia, dobrą karmę na początek lepszego życia. Prosimy o grosik dla naszych kluseczek. Dziękujemy!
Ładuję...