Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za pomoc Szczęściarzowi. Malutki wrócił do zdrowa i nadal przebywa w domu tymczasowym fundacji. Dzięki Państwa pomocy mogliśmy zapewnić mu odpowiednie leczenie, rehabilitację i troskliwą opiekę. Jeszcze raz gorąco dziękujemy.
Szczęściarz ma obecnie ok. 4 tygodnie. Do Fundacji trafił wraz z mamą i czwórką rodzeństwa. Cała szóstka była w kiepskim stanie, najpierw zaczęła chorować matka, potem maluchy. Czterem się nie udało... Czarnuszek przeżył jako jedyny, dlatego nazwaliśmy go Szczęściarz. Niestety, szczęście trwało krótko...
Kilka dni temu zauważyliśmy u malca niepokojące objawy. Główka mu dziwnie opadała, a tylne nóżki ustawiały się w pozycji żaby. Malec, zamiast się na nich podnosić, zaczął je ciągnąć za sobą. Skonsultowaliśmy to z kilkoma lekarzami i wszyscy niestety podejrzewają u malca zespół móżdżkowy, który jest powikłaniem po przebytej wirusówce. Maluszkowi udało się przeżyć, ale choroba widać poczyniła duże spustoszenie w jego maleńkim ciałku. Pojawiły się głosy, że trzeba go uśpić, że to najlepsze wyjście. Sami się nad tym zastanawialiśmy... Ale przecież on oddycha, je, próbuje się już bawić...
Dlatego podjęliśmy decyzję, że spróbujemy mu pomóc, choć dylematów jest dużo. Cały czas bijemy się z myślami, czy dobrze robimy, dając mu szansę, pozwalając mu żyć, a jednocześnie skazując go, być może, na kalectwo do końca życia... Czy w ten sposób nie znęcamy się nad nim i czy eutanazja nie byłaby lepszym rozwiązaniem? Czy fundacja podoła obciążeniu finansowemu, fizyczne i psychiczne, opiekując się kolejnym tak trudnym przypadkiem? Są chwile, kiedy rozum podpowiada, że lepiej byłoby jednak go uśpić, bo nie damy rady, bo tak byłoby łatwiej, prościej, bezproblemowo... Ale wystarczy spojrzeć w te dwa okrągłe, niebieskie oczka i serce podpowiada już zupełnie coś innego...Niestety, w tej działności nie ma łatwych i prostych rozwiązań.
Na chwilę obecną malec dostaje witaminy z grupy B, witaminy dla kociąt oraz środki podnoszące odporność. Jeśli jego stan na to pozwoli, to za jakiś czas włączone mu zostaną kolejne leki wspomagające pracę układu nerwowego. Staramy się malca rehabilitować, ustawiając mu nóżki we właściwej pozycji i czasami udaje mu się postawić kilka ładnych kroczków.
Co ciekawe, matka bardzo nam pomaga. Popycha go noskiem, jakby chciała go zachęcić do współpracy. Wierzymy w to, że uda nam się na tyle postawić go na nogi, żeby mógł w miarę normalnie funkcjonować.
Opieka nad takim kotkiem jest bardzo kosztowna i bardzo ciężka. Maluszek potrzebuje drogich leków, witamin, rehabilitacji. Dlatego potrzebujemy Państwa wsparcia.
Bardzo dziękujemy w imieniu Szczęściarza.
Ładuję...