Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zakończyliśmy akcję ratowania "Granda". Psiak uratowany został z posesji we wsi pod Grodziskiem Mazowieckim. Na początku kiedy do nas przyjechał nie wiedzieliśmy do końca czy przeżyje. Jego stan bowiem był bardzo zły. Jego zagłodzenie bardzo odbiło się na organizmie, nie miał już tkanki tłuszczowej a tkankę mięśniową miał w zaniku.
Natychmiast wdrożono wlewy dożylne, witamimy. Posiłki podawano kilka razy w ciągu dni i w małych ilościach. Nie wypada napisać nam, iż rósł jak na drożdżach, bo to dorosły pies ale przybierał na wadze bardzo szybko. W kilka miesięcy "nadrobił" kilkanaście kilogramów. Dziś nie jest już wątłym psem, a odważnym można by napisać nawet z przymróżeniem oka "bykiem". Z zebranych środków opłacono opiekę weterynaryjną, koszty transportu, żywność i opiekę w azylu. Teraz szukamy dla niego nowego domu. Obecnie pies waży 50 kg., czyli o 17 kg. więcej niż w dniu odebrania.
Właściciel za kilka miesięcy za znęcanie się nad tym psem odpowie przed sądem. To kolejna historia zakończona szczęśliwie dzięki Państwa pomocy. Bardzo za to dziękujemy.
Dziś próbujemy uratować wrak psa. Dosłownie "skórę i kości" w typie doga niemieckiego. Zabrany został pod Grodziskim Mazowieckim. Należy do mężczyzny, który jak twierdzą mieszkańcy wsi, podejrzewany jest o kilka przestępstw. Psa w stanie zagłodzenia przetransportowaliśmy do kliniki weterynaryjnej w Warszawie. Potrzebujemy pomocy w jego ratowaniu.
W każdy weekend nasz interwencyjny telefon dzwoni nawet kilkadziesiąt razy. Odbieramy wszystkie połączenia i staramy się pomóc każdemu. Od starszej mieszkanki jednej ze wsi w pod Grodziskiem Mazowieckim otrzymaliśmy informację o konającym z głodu psie. Wskazana posesja była trudna do znalezienia, pośród pól i działek letniskowych. W końcu dojechaliśmy. Na podwórku bałagan, a pies żyjący w budzie ledwo się ruszał.
Nie było czasu na dyskusję z właścicielem. Choć baliśmy się jego reakcji, bo to podejrzany typ - psa udało się uratować w ostatniej chwili. Trzeba teraz go dostarczyć do kliniki weterynaryjnej. Psiak jest w stanie skrajnego wychudzenia. Gdyby pomoc przyszła kilkadziesiąt godzin później, nie miałby szans na przeżycie.
Stan psa jest bardzo zły. Wystające kości biodrowe, policzalne kości kręgosłupa, zapadnięte boki. Bardzo wysokie odwodnienie.
Samiec otrzymuje od nas imię "Grand". Jest bardzo mądrym psem. Pogodzony z ciężkim losem - kilka kulek karmy otrzymanych od nas na interwencji zjada, resztę zakopuje. Jakby wiedział, że musi oszczędzać i jedzenie schować na później, gdy nas już nie będzie. Nie podejrzewa jednak, że to koniec jego życia w biedzie! Nie będzie musiał już nic oszczędzać...
Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci jego stanem. Oprócz wystających kości ma pod szyją guz, który krwawi. Guz trzeba będzie chirurgicznie usunąć.
Przetarcia na szyi, rany, pełno kleszy i pcheł sprawiają, iż lekarze, do których trafia "Grand" - mają pełne ręce roboty.
W oczekiwaniu na wyniki krwi trwa golenie szyi, przemywanie ran i rozpoczynają się zabiegi: podłączana jest kroplówka, wykonywane są wszystkie czynności ratujące zdrowie i życie psa. Do zabiegów pies zostaje zważony. Ma jedynie 33 kg. Dla samca doga niemieckiego ta waga to minimum 54 kg. A więc co najmniej o 20 kg za mało...
Teraz musimy wygrać z czasem. Czekają nas badania USG, RTG, profil rozszerzony krwi oraz intensywna opieka weterynaryjna.
By ratować, musimy Państwa poprosić o pomoc. Mamy nadzieję, iż nasza szybka reakcja na zgłoszenie i natychmiastowa opieka weterynaryjna oraz pomoc darczyńców - postawą psiaka na nogi. Grand czeka na naszą pomoc. Wierzymy w Was!
Ładuję...