Szynszyle, które komuś już się znudziły

Małe, słodkie i puchate...

Takie maluchy kupuje się łatwo, bo przypominają pluszowe zabaweczki. Ale to nie są zabaweczki! Strasznie to przykre, bo jak rosną, to jednak okazuje się, że (mimo malutkich rozmiarów) - wymagają dużej ilości opieki i zainteresowania.

Maluchy ktoś porzucił pod sklepem zoologicznym... Nie będziemy tego już po prostu komentować. Niestety w Kielcach (mimo że to miasto wojewódzkie) na palcach jednej ręki można policzyć osoby pomagające "nietypowym" zwierzętom. I tak oto trafiły pod naszą opiekę szynszyle. Nigdy nie mieliśmy do czynienia z gryzoniami, ale zawsze jest ten pierwszy raz.

Jedna z szynszyl była w dodatku bardzo mocno pogryziona.

Natychmiast na nasz apel zareagowała Ania, podzieliła się z Rafałem dzieciakami, żeby miały jak najlepszą opiekę. Musieliśmy natomiast zapewnić im lokum (klatki, minimalne na początek) oraz odpowiednią dietę, żeby stanęły na swoje mikro-łapki.

Kwota do zebrania to półtora tysiąca złotych, jednak przy naszych ogromnych długach - jesteśmy zmuszeni prosić o wsparcie.